Jestem gorącym zwolennikiem referendum w sprawie przymusowej relokacji
Wiceszef MSWiA Błażej Poboży zapytany o kwestię przymusowej relokacji imigrantów w UE odparł, że jest zwolennikiem referendum w tej sprawie. "Jesteśmy absolutne zdeterminowani w doprowadzeniu do jego przeprowadzenia, bo tylko głos obywateli wyrażony właśnie w tym najwyższym akcie demokracji, jakim jest referendum, będzie gwarancją na lata, że nikt nigdy bez ponownego odwołania się do obywateli nie podjąłby decyzji o wpuszczeniu tutaj nielegalnych imigrantów" - powiedział Poboży.
Dodał, że propozycja początkowo rozpowszechniała "absolutnie fałszywą informację", że w ostatnim roku rząd miał przyjąć 130 tys. migrantów z państw muzułmańskich. Tymczasem to liczba uzyskanych pozwoleń o pracę, a nie wydanych wiz. Zaznaczył, że te osoby są sprawdzane przez konsulaty i służby, a dopiero potem wydawane są im wizy.
"Myśmy natychmiast pokazali twarde dane i obnażyli to kłamstwo Donalda Tuska, które zarówno on sformułował, jak i najważniejsi liderzy PO. Rozdzielmy tutaj dwie kwestie - jedno to jest pozwolenie na prace, które jest wydawane przez Ministerstwo Rodziny i Pracy. Natomiast oddzielną kwestią jest to, kto uzyskuje tzw. wizę pracowniczą" - zaznaczył Poboży.
Dodał, że w przypadku migrantów, którzy docierają nielegalnie do Europy, a których przymusowej relokacji chcą dokonać Niemcy, to te procedury sprawdzające po stronie UE są mniejsze.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Zawiera on m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega to na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.
W połowie czerwca Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec propozycji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w Sejmie, że kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej musi być przedmiotem referendum.
Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział PAP, że podczas najbliższego szczytu UE Polska będzie podtrzymywać swoje stanowisko, że nie ma zgody Polski na mechanizm przymusowej relokacji migrantów. (PAP)
Autor: Aleksandra Kuźniar
akuz/ apiech