W Europejskiej Agencji Kosmicznej ministrowie krajów członkowskich głosują pieniędzmi
Na sobotniej konferencji prasowej w sejmie „Polacy w sektorze kosmicznym w 550. rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika”, przedstawiciele instytucji państwowych, naukowych i prywatnych firm rozmawiali o polskim zaangażowaniu i inwestycjach w rozwój sektora kosmicznego. Prof. Grzegorz Wrochna prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, przedstawił ścieżkę inwestycji przyjętą przez instytucję, którą kieruje.
„Mówię wprost - nie będziemy się ścigali z NASA czy japońską agencją kosmiczną. Nasza agencja nie będzie zatrudniała tysięcy inżynierów i budowała od podstaw wiele rzeczy, bo dzisiaj byłoby to zupełnie nieefektywne. My będziemy integratorem i to w wielu wymiarach” – powiedział Wrochna.
Przyznał, że podstawowym zadaniem Agencji jest zaspokojenie potrzeb państwa i społeczeństwa w zakresie technologii kosmicznych, które – jego zdaniem – są „ogromne”.
„Współczesne państwo nie jest w stanie funkcjonować bez telekomunikacji satelitarnej, nawigacji, dokładnego serwisu czasu, który jest niezbędny np. do synchronizowania pociągów. Z kolei obrazowanie jest potrzebne dziś i rolnikom i administracji do tego, aby patrzeć ja się rozwijają miasta” – mówił Wrochna.
Podkreślił, że priorytetem instytucji jest pomaganie krajowym firmom w rozwoju, aby mogły przygotować wiele rozwiązań. „Żeby to było możliwe, musimy wspierać naukowców, żeby realizowali nowe pomysły a biznes, żeby mógł zamieniać je w konkretne produkty i usługi” – dodał prezes. I wyjaśnił, że kluczową rolę w budowaniu strategii rozwoju odgrywa Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).
„Podstawowym instrumentem, z którego korzystamy jest Europejska Agencja Kosmiczna. To jest także nasza agencja – my tam pracujemy, dajemy wkład finansowy, i też decydujemy o tym co ESA robi” – powiedział Wrochna. I wyjaśnił mechanizm inwestowania krajowych pieniędzy.
„W Europejskiej Agencji Kosmicznej raz na trzy lata spotykają się ministrowie z krajów członkowskich i głosują pieniędzmi. Po prostu dają pieniądze na te programy, które chcą, żeby były realizowane. I co więcej, ponad 90 proc. tych pieniędzy, wraca do kraju w postaci zamówień dla przemysłu. To jest idealny sposób na rozwój krajowego przemysłu” – powiedział Wrochna. Podał też przykład Francji, która bardzo świadomie wpłaca dużo pieniędzy do budżetu ESA.
„Francja, na najbliższe 3 lata wpłaciła do budżetu ESA 17 mld euro, a w zamian otrzymuje od Agencji 7 mld euro. Francja dlatego wpłaca tak dużo pieniędzy, bo dobrze wie, że to jest najlepszy sposób na rozwój krajowego przemysłu” – tłumaczył Wrochna.
O potrzebie rozwoju krajowego przemysłu kosmicznego mówił też obecny na konferencji astronauta Sławosz Uznański, który w listopadzie 2022 r. został wybrany do rezerwy astronautów ESA.
„Technologia, która jest budowana na potrzeby przemysłu kosmicznego, trafia później w różne dziedziny gospodarki – wraca do społeczeństwa. Skalowalność jest ogromna” – powiedział Uznański.
I wymienił trzy niszowe obszary – jego zdaniem – warte inwestowania kapitału w perspektywie 5-10 lat.
„Ze strony eksploracyjnej widzę trzy nisze warte rozwijania w horyzoncie 5-10 lat. Jedną jest serwisowanie na orbicie. Wysyłanie astronauty do zrobienia serwisu jest drogie i nie każdą infrastrukturę będziemy mogli montować rękami ludzi. Dużą role odegrają więc inwestycje w rozwój robotyki, automatyki, informatyki i telekomunikacji” – mówił Uznański.
Drugim wymienionym obszarem niszowym jest produkcja na orbicie.
„Chodzi o mikrograwitację kryształów i technologie półprzewodnikowe. W dalszej przyszłości znajdzie to również zastosowanie w technologii elektronicznej na Ziemi” –wyjaśnił.
Trzecim obszarem, zdaniem naukowca, jest „clean space” czyli pozbywanie się śmieci i utrzymywanie porządku na orbicie.
„Musimy nauczyć się utrzymywać orbitę w czystości, po to by mogły być wynoszone kolejne satelity. Cała inicjatywa czyszczenia orbity, zaplanowanie zrównoważonego rozwoju tej przestrzeni jest ogromnym wyzwaniem i szansą” – powiedział Uznański. Dodał też, że Polska już jest liderem w niektórych obszarach dotyczących sektora kosmicznego.
„Już dziś Polska jest liderem w dostarczaniu danych z obszaru śledzenia elementów znajdujących się na obicie. To też jest ogromna szansa, by tę kompetencję zatrzymać i rozwijać w kraju. Ale też dobrze by było wyjść poza dostarczanie tylko surowych danych i dostarczać być może pełne analizy – czyli stworzyć nową dziedzinę tu w Polsce” – ocenił Uznański.
Jego słowa uzupełnił Paweł Stężycki, dyrektor Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa: „Polska jest głównym dostawcą technologii deorbitacji. Instytut Lotnictwa bazując na funduszach europejskich opracował napędy do deorbitacji satelitów i mówiąc wprost – śmieci”. (PAP)
Autorka: Urszula Kaczorowska
uka/ pat/