Najwięcej nielegalnych odpadów wysłanych z Niemiec do Polski jest w trzech zachodnich województwach
Najwięcej takich odpadów jest w siedmiu miejscach na terenie województw: lubuskiego (ok. 20 tys. ton), dolnośląskiego (ponad 5 tys. ton) i wielkopolskiego (ponad 9 tys. ton). "Największa liczba odpadów trafiła do Polski w 2015 roku za czasów rządów Platformy Obywatelskiej" - podkreślił Jacek Ozdoba.
"W tej chwili Polska rozpoczęła procedurę zmierzającą do tego, by Polska wyegzekwowała przed TSUE obowiązek uprzątnięcia odpadów niemieckich, które zostały porzucone na terenie Polski" - powiedział wiceminister Ozdoba. Przyznał, że ten sam problem był z Brytyjczykami, ale oni zachowali się odważnie i sfinansowali uprzątnięcie swoich odpadów. "Natomiast strona niemiecka ma kilka miejsc do uprzątnięcia i ignoruje ten problem" - dodał.
Podkreślił, że czas płynie, a Niemcy uchylają się od odpowiedzialności. "Ponad trzy lata temu kolejny raz ponowiłem prośbę o uprzątnięcie przez stronę niemiecką odpadów i od tamtej pory ją ignorują. Można powiedzieć, że już co najmniej 5 lat Niemcy ignorują ten problem" - podkreślił.
Przypomniał, że rząd Zjednoczonej Prawicy znowelizował Kodeks Karny. Podwyższył dolną i górną granicę odpowiedzialności karnej za przestępstwa środowiskowe m.in. nielegalny import odpadów oraz wprowadził system SENT, który uszczelnił "transgraniczność przemieszczania odpadów".
"W ramach członkostwa w Unii Europejskiej nie ma możliwości całkowitego zakazania importowania odpadów, bo to jest obrót towarem. Ale Polska zakazała najbardziej surowiej, jak się da" - powiedział Jacek Ozdoba. Wyjaśnił, że wprowadzono zakaz importowania odpadów komunalnych i od lutego wykorzystywany jest system SENT, który sprawdził się w Polsce nie tylko w kryzysie rolnym, ale również zwalczania przestępczości paliwowej.
"Mamy w tej chwili zwiększoną wykrywalność i wyższe kary. Nawet kary więzienia w przypadku importowania do Polski odpadów niebezpiecznych" - przekazał. Zaznaczył, że kiedyś takie sprawy kończyły się karami grzywien lub karami zawieszonego więzienia. "Co uważamy, że nie jest żadną konsekwencją" - podkreślił. "Oprócz kar więzienia funkcjonują również kary nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska w wysokości do 10 mln zł" - wyjaśnił. Po to, żeby były pieniądze na uprzątnięcie odpadów, czy instalowanie fotopułapek.
Wiceminister podkreślił, że rząd znowelizował również Kodeks Wykroczeń i podniósł kary do 5 tys. zł za zaśmiecanie. "Wprowadziliśmy też coś, co nie istniało w polskim systemie prawnym - zbiorową odpowiedzialność podmiotów" - powiedział. Jak wyjaśnił, polega to na tym, że cała firma musi zapłacić za konsekwencje swojej działalności plus karnie odpowiadają ci, którzy w tym procederze brali udział.
W tym tygodniu polski rząd złoży do TSUE skargę na Niemcy za zlokalizowanie w siedmiu miejscach 35 tys. ton śmieci - poinformowała we wtorek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Na antenie Programu I Polskiego Radia minister klimatu poinformowała, że skarga na Niemcy za uchylanie się od uprzątnięcia 35 tys. ton odpadów, które trafiły do Polski jest już gotowa i resort "szybko" przekaże ją do Kancelarii Premiera. "Jestem przekonana, że w tym tygodniu (skarga) będzie złożona w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej" - dodała.(PAP)
autorka: Marta Stańczyk