Dwa z 20 poddanych kontroli modeli kasków do jazdy na rowerze były niebezpieczne
Kontrole przeprowadziło osiem wojewódzkich inspektoratów Inspekcji Handlowej: w Białymstoku, Gdańsku, Gorzowie Wielkopolskim, Katowicach, Lublinie, Łodzi, Opolu i Wrocławiu. Trwały one od lutego do maja tego roku. Dodatkowo eksperci z laboratorium Centralnego Instytutu Ochrony Pracy w Łodzi (CIOP) zbadali wszystkie modele kasków pod względem konstrukcyjnym.
Inspekcja Handlowa sprawdziła osiem sklepów detalicznych, siedem wielkopowierzchniowych, trzech sprzedawców hurtowych i dziewięć sklepów internetowych. Spośród 20 poddanych kontroli modeli kasków 16 pochodziło z krajów trzecich: 14 z Chin i dwa ze Stanów Zjednoczonych, natomiast pozostałe cztery z państw UE – dwa z Niemiec, jeden ze Szwecji i jeden ze Słowacji.
Inspektorzy weryfikowali, czy kaski ochronne posiadają: oznakowanie CE, prawidłową deklarację zgodności, certyfikat badania typu UE (czyli dokument wydany przez niezależną jednostkę notyfikowaną, potwierdzający spełnianie wymagań przez produkt), dokumentację techniczną, dane identyfikujące produkt, nazwę i dane adresowe producenta/importera oraz prawidłowo sporządzoną instrukcję.
W trzech z 20 modeli kasków ochronnych inspektorzy stwierdzili przynajmniej jedną z nieprawidłowości: brak lub nieprawidłowo sporządzoną deklarację zgodności UE, brak certyfikatu badania typu UE. Jak podkreślono, nieprawidłowości te uniemożliwiają sprawdzenie, czy kask spełnia obowiązujące wymagania.
W dwóch przypadkach nie było danych producenta lub importera, co utrudnia konsumentom dochodzenie ich praw. Do ośmiu modeli nie dołączono instrukcji lub była ona nieprawidłowo sporządzona. To oznacza - wskazano - że konsument nie jest odpowiednio poinformowany o sposobie używania kasku, co może prowadzić do jego niewłaściwego użycia i skutkować urazami.
W badaniach laboratoryjnych sprawdzono amortyzację, czyli to, w jakim stopniu kask łagodzi skutki uderzenia i chroni głowę przed urazem. Testowano również skuteczność układu utrzymującego kask na głowie użytkownika w sytuacji uderzenia bądź upadku. Na 20 modeli zakwestionowano dwa z powodu nieskutecznego układu utrzymującego kask na głowie użytkownika. Podczas upadku lub zderzenia kask mógłby spaść z głowy użytkownika - podkreślono.
Poinformowano, że Inspekcja Handlowa jest w trakcie przekazywania do prezesa UOKiK dziewięciu wniosków o wszczęcie postępowań administracyjnych. Ich efektem może być nałożenie kar.
Przypomniano, że za wprowadzenie do obrotu przez producenta bądź importera kasku niezgodnego z wymaganiami (np. pod względem konstrukcyjnym) grozi kara do 100 tys. zł. Za każdą niezgodność formalną, np. brak danych producenta/importera, kara wynosi do 10 tys. zł, natomiast za brak oznakowania CE - do 20 tys. zł.
Niebezpieczny produkt jest zgłaszany przez UOKiK do unijnego systemu Safety Gate RAPEX, aby nie trafił w ręce europejskich konsumentów.
UOKiK radzi konsumentom, by przed zakupem upewnili się, że kask ochronny do jazdy na rowerach, hulajnogach, deskorolkach jest prawidłowo oznakowany znakiem CE. To deklaracja producenta, że wyrób spełnia odpowiednie wymagania unijne. Powinien on być umieszczony w sposób widoczny, czytelny i trwały na kasku.
Powinno się też sprawdzić, czy produkt posiada instrukcję obsługi, która pomoże prawidłowo i bezpiecznie korzystać z kasku. Należy się też upewnić, czy kask nie ma uszkodzeń mechanicznych, dopasować jego rozmiar, sprawdzić, w jaki sposób przylega do głowy i czy zapięcie utrzymuje kask stabilnie na głowie.(PAP)
kmz/ mk/