Nie ma dowodów na udział w wysadzeniu Nord Stream 1 i 2 osób z jachtu Andromeda
Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP zapewnił na Twitterze, że Polska nie miała żadnych związków z wysadzeniem Nord Stream 1 i 2, a łączenie nas z tymi zdarzeniami jest bezpodstawne.
W serii wpisów w czwartek Żaryn zwrócił uwagę, że jacht przypłynął do Polski z Rugii, a na jego pokładzie znajdowało się sześć osób. "Po 12-godzinnym pobycie w jednym z polskich portów jacht opuścił polskie wody terytorialne" - zaznaczył.
"Z ustaleń śledztwa wynika, że podczas postoju jachtu w polskim porcie nie dokonywano na jego pokład załadunku żadnych przedmiotów, a załoga jachtu była poddana kontroli przez polską Straż Graniczną" - podał sekretarz stanu w kancelarii premiera.
Brak jest jakichkolwiek dowodów, które wskazywałyby na udział obywateli polskich w wysadzeniu rurociągów Nord Stream - podkreślił.
Pojawiające się w tej sprawie doniesienia wyglądają jak typowa taktyka rozmywania obrazu zdarzeń przez mnożenie spekulacji i hipotez - wskazał minister w KPRM.
"Stwierdzenia zawarte w niektórych publikacjach, jakoby +Polska stanowiła hub logistyczny dla operacji wysadzenia Nord Stream+, są całkowicie nieprawdziwe i nie znajdują oparcia w materiale dowodowym śledztwa" - zapewnił.
"To typowa praktyka dezinformacyjna, która może utrudniać wyjaśnienie prawdy" - ocenił Żaryn.
Podpiął do tych wpisów czwartkowy InfoAlert o tym, że "Rosja używa nieoczywistych narzędzi rozsiewania propagandy".
Jak podkreślił, "aktualna pozostaje hipoteza, że wysadzenia mogła dopuścić się Rosja, która miała motyw oraz zdolności do przeprowadzenia takiej operacji".
W czwartek mija 484. dzień rosyjskiej napaści na Ukrainę. Agresja rozpoczęła się 24 lutego 2022 r.(PAP)
autor: Aleksander Główczewski
ago/ jann/