W niedzielnym marszu zorganizowanym przez PO wzięło udział miedzy 100 a 150 tys. osób
Uczestnicy zorganizowanego przez PO i Donalda Tuska niedzielnego marszu zebrali się na warszawskim placu Na Rozdrożu. Marsz, który rozpoczął się po godz. 12, miał być protestem przeciw obecnym rządom. Wzięli w nim udział liderzy głównych ugrupowań opozycyjnych. Po godz. 14. czoło marszu dotarło do punktu docelowego - placu Zamkowego, gdzie zabrał głos Donald Tusk.
Pochód ciągnął się Traktem Królewskim; Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat wypełnione są ludźmi. Uczestnicy marszu nie mieszczący się na głównej trasie szli bocznymi, równoległymi ulicami.
Uczestnicy marszu zatrzymali się na chwilę pod Pałacem Prezydenckim, gdzie wznosili okrzyki m.in. wzywające do postawienia prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu. "Będziesz siedział" - skandowali manifestanci przed Pałacem.
Według organizatorów w marszu wzięło udział 500 tys. osób, wcześniej media podawały liczby od 100 do 300 tys.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP w źródłach zbliżonych do policji w marszu wzięło udział między 100 a 150 tys. osób.
W niedzielę przed godzina 17, stołeczny ratusz przedstawił oficjalne dane dotyczące marszu.
Na marsz, ponad 200 tys. osób przyjechało metrem, ok. 50 tys. autokarami; pełne były autobusy i tramwaje oraz pociągi PKP, SKM i KM; mnóstwo osób z Warszawy przybyła pieszo - przekazała PAP rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth.
Zaznaczyła, że powierzchnia samej trasy to ponad 170 tys. metrów kwadratowych a ludzie się na niej nie mieścili i szli bocznymi ciągami. "Na podstawie zdjęć z monitoringu, Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa szacuje, że w marszu wzięło udział około 500 tys. osób" - podkreśliła rzeczniczka ratusza. (PAP)
bf/ mas/ par/