Zgubiła go nieznajomość topografii stolicy
Przed godz. 3.00 w nocy przyjechał pod cmentarz w Radości. Twierdził, że zrobił to „by odpocząć”. W bagażniku auta miał kwiaty. Jego tłumaczenia były tak niespójne i nielogiczne, że strażnicy wezwali policję.
REKLAMA
Około godz. 3.00 w nocy 31 października biorący udział w akcji „Hiena” strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego podjechali pod cmentarz przy ulicy Izbickiej, by przejąć posterunek po innym patrolu. Zainteresowanie funkcjonariuszy wzbudził zaparkowany przy cmentarnym murze samochód. Obok auta nerwowo kręcił się jakiś mężczyzna. Strażnicy podjęli interwencję i zapytali, co robi w tym miejscu o tak później porze. Kierowca auta odparł, że wraca „z giełdy przy ulicy Barskiej” i postanowił odpocząć. 33-latek był mieszkańcem gminy Garwolin. Jego tłumaczenia zastanowiły funkcjonariuszy, ponieważ na Barskiej nie ma giełdy, a okolice cmentarza nie leżą na trasie, którą według tłumaczeń miał pokonać kierowca. Na dodatek nie umiał wytłumaczyć jaką trasę pokonał z rzekomej giełdy. Podczas kontroli auta w jego bagażniku strażnicy ujawnili kwiaty doniczkowe. Nie były one jednak opakowane w sposób, w jaki sprzedaje się je na giełdzie. Mężczyzna nie potrafił też odpowiedzieć, jakiego koloru kwiaty „kupił”. Jego tłumaczenia stawały się coraz mniej wiarygodne, ale ostatecznie pogrążyło go pytanie o dokumenty samochodu. Okazało się bowiem, że mężczyzna nie posiadał dowodu rejestracyjnego auta, nie umiał nawet podać przybliżonej daty jego zakupu.
W tej sytuacji strażnicy miejscy wezwali na miejsce interwencji patrol policji, któremu przekazali mężczyznę.
W tej sytuacji strażnicy miejscy wezwali na miejsce interwencji patrol policji, któremu przekazali mężczyznę.
PRZECZYTAJ JESZCZE