Obrona państwa to zadanie dla całego narodu; każdy ma swoją cegiełkę do dołożenia
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego został podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu zapytany przez PAP o wnioski płynące z doświadczeń sił zbrojnych i państwa ukraińskiego podczas rosyjskiej inwazji.
Jak mówił generał, "jeżeli Ukraina - średnie państwo, nienależące do NATO i Unii Europejskiej - zatrzymała jedną z największych armii na świecie, która w doktrynie strategicznej NATO jest definiowana jako główne zagrożenie - to należy się głęboko zastanowić, jak to się stało, że stanęli w szyku bojowym i odparli ten pierwszy atak".
"Wniosek jest taki, że działają tu nie tylko siły zbrojne w linii, ale cały naród, we wszystkich domenach - w tym także m.in. w domenie informacyjnej, w której do dzisiaj Ukraina utrzymuje inicjatywę, mimo wyzwań stawianych przez rosyjską propagandę i fake newsy" - ocenił gen. Andrzejczak.
Szef SG dodał, że z perspektywy sił zbrojnych wyjątkowo interesująca jest "niezwykła zdolność Ukraińców do implementacji nowych technologii i ich integracji z systemami uzbrojenia". Wskazał m.in. na wykorzystanie przez ukraińskich żołnierzy technologii Starlink oraz sposób wykorzystania nowoczesnego uzbrojenia, jakie Ukraina otrzymała od Zachodu - w tym zwłaszcza wyrzutni rakiet HIMARS - w zestawieniu ze starszym, poradzieckim sprzętem dotychczas używanym w ukraińskiej armii.
"Nie będzie idealnej sytuacji, że pewnego dnia się uzbroimy, zmodernizujemy i wyszkolimy nowoczesną armię; zawsze pewna część tej armii będzie zawierała elementy - ze względów ekonomicznych, finansowych, politycznych - które będą z innej epoki" - zauważył szef Sztabu Generalnego.
Wskazał też na organizację ukraińskiego wojska i zdecentralizowany system dowodzenia, delegowanie odpowiedzialności za decyzje na dowódców mniejszych oddziałów, co pozwala na przyspieszenie podejmowania decyzji i odpowiednie reagowanie. "Z tym Rosjanie sobie nie radzą. Ukraińcy szybciej rozumieją, co dzieje się na polu walki, mają szybsze rozpoznanie i szybciej lokują siły tam, gdzie są one najbardziej potrzebne" - podkreślił generał.
Gen. Andrzejczak odniósł się też do reakcji państwa polskiego na rosyjską inwazję na Ukrainę. Jak ocenił, dzięki podjętym działaniom wpierającym Ukrainę, przyjmowaniu uchodźców wojennych czy przeznaczeniu wielokrotnie większych środków na własną obronność, Polska obecnie cieszy się wielką uwagą i poważaniem wśród państw NATO.
Podkreślił też, że Polska stała się prekursorem wielu form wsparcia dla Ukrainy - wsparcia sprzętowego w postaci nowoczesnych czołgów czy myśliwców, wsparcia politycznego, m.in. poparcia dla członkostwa Ukrainy w NATO czy wsparcia logistycznego - zorganizowania hubu logistycznego, przez który trafia na Ukrainę praktycznie cała pomoc materialna. "Nie widzę żadnych obszarów niedojrzałości, które byśmy wykazali (...) Myślę, że to powód do satysfakcji, ale bardziej spoglądam na to jako na odpowiedzialność, jaka na nas spoczywa, niż powód do dobrego samopoczucia" - stwierdził generał.
Pytany o działania, które należy podjąć w Polsce, by móc zbudować podobną odporność państwa i społeczeństwa, jaką wykazała się Ukraina, gen. Andrzejczak wskazał kilka obszarów.
"Jednym z nich jest zmiana postrzegania - że to nie +oni+, wojsko, zajmują się obroną kraju, tylko jest to zadanie dla całego narodu. Trzeba zmienić ten paradygmat, poczuć w sobie większą odpowiedzialność za obronność - każdy ma tu jakąś cegiełkę do dołożenia, od seniorów, którzy mogą chociażby pilnować wnuków, podczas gdy ich rodzice działają w Wojskach Obrony Terytorialnej, po maluchy, które zbierają w szkole piątki i uczą się postaw patriotycznych. Jest zadanie dla każdego” - zaznaczył generał.
Dodał, że w tej kwestii jest optymistą. "Naprawdę jest zainteresowanie strony cywilnej, jeśli chodzi o obronność. Widoczna jest odczuwalna rewitalizacja emocji o charakterze propaństwowym wśród młodzieży - to optymistyczna prognoza, bo te procesy będą trwały" - ocenił generał. Zwrócił też uwagę, że świadectwem na rosnące docenienie kwestii bezpieczeństwa i obronności jest chociażby pojawienie się debat o tej tematyce na Forum Ekonomicznym i zainteresowanie nimi uczestników Forum.
Ge. Andrzejczak zwrócił również uwagę na potrzebę zmian w przepisach prawnych, np. w obszarze cyberbezpieczeństwa. "Potrzebna jest tu duża zmiana; obecne rozwiązania nie przystają do obecnych czasów. (...) W obszarze cybernetycznym wojna trwa; musimy zmieniać regulacje, żeby dostosować dostępne technologie, które pozwalają nam reagować w sposób bardziej proaktywny - by nie użyć określenia +ofensywny+ - bo inaczej tę bitwę przegramy" - stwierdził.
Szef SG odniósł się również do planów zwiększenia liczebności Sił Zbrojnych RP do 300 tys. ludzi. "Na pewno jest potrzebna armia większa; nikt o zdrowym rozsądku temu nie zaprzeczy. Należy natomiast zadać pytanie, czy te 300 tys. wystarczy - bo może być tak, że nie, jeżeli kontrofensywa ukraińska się nie uda" - zaznaczył generał, wskazując na państwa jak Izrael czy Finlandia, które utrzymują stosunkowo liczne siły zbrojne (w tym rezerwowe) mimo dużo mniejszej niż Polska liczby ludności.
"Ważne, żeby nie rozważać tu jakichś rewolucyjnych kwestii, że przywracamy pobór i rozwiązujemy problem, tylko żebyśmy ustalili te proporcje między wojskami zawodowymi, WOT, dobrowolną zasadniczą służbą wojskową, rezerwą aktywną i innymi inicjatywami, jak klasy wojskowe, które przecież też są częścią tego systemu" - podkreślił szef Sztabu Generalnego.
Jak ocenił, "to jest dobry kierunek, choć nie mierzymy armii tylko liczbą żołnierzy". "Z drugiej strony, patrząc na to, co dzieje się na Ukrainie - to oni potrzebują żołnierzy; fizycznie ten żołnierz musi jednak gdzieś wejść, i nie ma znaczenia wtedy, ile mamy np. satelitów, czy jaką przewagę w domenie cybernetycznej" - podkreślił gen. Andrzejczak.
"Ukraińcy trochę kupują nam czas - więc tego czasu nie zmarnujmy" - podsumował szef Sztabu Generalnego.(PAP)
Autor: Mikołaj Małecki