Warszawa/ Spór pomiędzy społecznikami o zieleń przy zabytkach
"Zabytki to przeszłość, ludzie, wydarzenia. Zieleń to życie. Międzywojenna Warszawa to zieleń i kwiaty. Przywróćmy miastu dawny blask, a współczesnym oddech. Niech będzie zdrowiej i piękniej z zabytkami w godnej oprawie" - napisał mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków prof. Jakub Lewicki.
Pod postem pojawiło się wiele pozytywnych reakcji ze strony stowarzyszeń zajmujących się ochroną zabytków.
"We wszystkim wymagana jest równowaga. Zarówno rozwój, jak i dbałość o dziedzictwo nie wyklucza zieleni w przestrzeni miejskiej. Dialog w tym jest niezbędny!" - napisali Kolekcjonerzy Czasu. "Zieleń zdecydowanie współgra z zabytkami. Cieszy fakt, że to się przebija. Można powiedzieć, że ścieżki wytyczaliśmy przy okazji dyskusji, nieraz zażartych, o ulicy Środkowej!" - skomentowało stowarzyszenie Dla Pragi. O Środkowej piszą także Stołeczni Opiekunowie Zabytków.
"Zieleń w przestrzeni miejskiej jest potrzebna. Z doświadczenia wiemy, że kompromis jest możliwy do wypracowania. Tak jak wspomina stowarzyszenie Dla Pragi, przy zieleni na Środkowej bywało gorąco, jednak chęć znalezienia rozwiązania po obu stronach wzięła górę. Dyskutujmy" - napisali.
Głos w dyskusji zabrała również była generalna konserwator zabytków Magdalena Gawin. "Jestem za!!! Ktoś bardzo mądrze napisał, że zieleń współgra z zabytkami. To prawda!" - napisała.
MWKZ podziękował za liczne głosy w dyskusji. "Przypominamy, że jako Generalny Konserwator Zabytków wydała wytyczne nakazujące Wojewódzkim Konserwatorom Zabytków wprowadzanie zieleni, szczególnie na rynkach i w centrach miast. W fachowych instytucjach (np. w Narodowy Instytut Dziedzictwa) powstają zespoły, które analizują sposoby wprowadzania zieleni przy zabytkach. Dziś wiemy, że zabytki i zieleń nie muszą się wykluczać. Wcześniej pod pretekstem zasłaniania zabytków usuwano zieleń i wprowadzano betonowe nawierzchnie, zwane dzisiaj betonozą. Dotyczył to nie tylko Mazowsza, ale i Warszawy" - napisał MWKZ.
Zaproponował opracowanie katalogu miejsc, gdzie konieczne jest wprowadzenie zieleni w Warszawie. "Trzeba rozmawiać i słyszeć argumenty wszystkich" - dodał.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z tendencją wprowadzanie zieleni za wszelką cenę. W poniedziałek pod siedzibą MWKZ odbyła się pikieta stowarzyszenia Obrońcy Zabytków Warszawy, którzy protestowali przeciwko wprowadzaniu zieleni na ulicy Chmielnej i brakiem odpowiedzi na list w tej sprawie. Obserwatorami byli mieszkańcy kamienic przy ulicy Chmielnej.
Chodzi o projekt przebudowy Chmielnej, który zakłada m.in. wymianę nawierzchni na płyty granitowe, zmianę charakteru skwerów na miejsca bardziej przyjazne dla mieszkańców oraz posadzenie szpalerów drzew. Na nasadzenia początkowo nie zgadzał się mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków, jednak zmienił zdanie i w sierpniu ubiegłego roku wydał zalecenia umożliwiające posadzenie drzew na Chmielnej.
Varsavianista Jan Sujecki, przedstawiciel stowarzyszenia OZW wyjaśnił, że historycznie na ulicy Chmielnej nigdy nie było drzew. Poza tym, jeżeli na tak wąskiej ulicy jak Chmielna zostałyby posadzone szpalery drzew, to byłby problem z przejazdem np. wozu strażackiego.
"Pomysł nasadzeń dwóch szpalerów drzew na Chmielnej oznacza więc nie tylko zniszczenie zabytkowych wartości jej układu urbanistycznego i skuteczne zasłonięcie widoku na zabytkowe pierzeje. To pierwszy krok do znacznego pogorszenia technicznego stanu znajdujących się tam budynków. Ulica całkowicie zasłoniętych zabytków, mokrych fundamentów i wilgotnych piwnic? Czy chcemy takiej Chmielnej?" - pytał Sujecki. (PAP)
autorka: Marta Stańczyk
mas/ akub/