W obleganym zawsze przez zwiedzającym Centrum Nauki Kopernik obowiązują wcześniejsze rezerwacje. Ci, którzy nie sprawdzili zasad wstępu na stronie, są zawiedzeni.
"Trudno, ruszamy dalej. Na pewno znajdziemy coś dla siebie" - mówi pani Agata, która z dwoma synami, 13-letnim Bartkiem i 9-letnim Igorem wybrała si do Śródmieścia z Bemowa. Teraz starszy z chłopców chce zobaczyć "coś archeologicznego", młodszy mówi, że woli pociągi.
W 19. Nocy Muzeów w stolicy bierze udział aż 270 - co jest kolejną rekordową liczbą - placówek: muzeów, urzędów, instytucji publicznych i prywatnych. Tak jak różnorodna jest oferta, od publicznych muzeów, galerii rzeźby i malarstwa po - na co dzień niedostępne - zakamarki publicznych gmachów. Są i pociągi, i tramwaje, i atrakcje archeologiczne, i otwarte dla zwiedzających podziemia. Można zobaczyć Sejm i Senat, podziemia Urzędu Wojewódzkiego i gabinet prezydenta miasta.
Te najbardziej oczywiste atrakcje jak Zamek Królewski, pałac w Wilanowie czy Muzeum Narodowe są najpopularniejszym typem turystów, którzy akurat przyjechali do stolicy, studentów z Erasmusa i bardzo licznych na tegorocznej Nocy Muzeów uchodźców z Ukrainy.
"Na co dzień nie mamy na to czasu ani pieniędzy. A teraz trafiła się okazja" - tłumaczy Irina, która razem z dziećmi chce po zwiedzeniu zamku skorzystać z atrakcji na Trakcie Królewskim, a skończyć w Muzeum Narodowym. To wbrew pozorom bardzo ambitny plam. Bo po drodze trzeba zrobić choćby przystanek na koncert w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
A tam ze sceny rozbrzmiewa muzyka filmowa, a dyrektor Narodowego Instytutu Muzealnictwa Paulina Florianowicz apeluje, by być miłym dla muzealników.
"Dzisiejszy dzień to ich święto. Nie znam drugiej grupy zawodowej, która w swoje branżowe święto pracuje dłużej ciężej i w nocy" - argumentuje.
Rzeczywiście, w pobliskiej Akademii Sztuk Pięknych obsługa, niezwyczajna takiej liczby zwiedzających, czujnie strzeże zarówno cennych płócien dawnych profesorów, jak i nowoczesnych instalacji, przy których każdy chce sobie zrobić selfi, nie zważając na to, że to dzieło sztuki.
Otwarty dla zwiedzających jest cały zabytkowy kampus UW, na dziedzińcu trwa koncert - tym razem to rap. A w zacisznym zakątku stanęły foodtracki. Bo Noc Muzeów to dla wielu osób przede wszystkim okazja do miłego towarzyskiego spotkania.
"Ze znajomymi po prostu kręcimy się po mieście. Po każdej atrakcji siadamy w innym lokalu. Każdy zamawia co chce, a potem ruszamy dalej" - mówi Robert. I on i jego znajomi to niegdysiejsi studenci prawa, stąd wizyta na UW to wycieczka sentymentalna.
Pod Pałacem Staszica łapią oddech dwie starsze panie. Niezadowolone.
"Wspinałyśmy się po stromych schodach, a tam nic ciekawego" - narzekają. Pani z obsługi rozkłada ręce: każdemu się nie dogodzi.
W Noc Muzeów na stołeczne ulice i torowiska wyjechały też pięknie odrestaurowane zabytkowe autobusy i tramwaje, które po godzinie 17, szczelnie wypełnione mieszkańcami stolicy i turystami przejechały, przez stolicę w paradzie.
Ci, którzy nie załapali się na przejażdżkę, zabytkowy tabor mogą do północy oglądać na placu Defilad i placu Narutowicza.
Tutaj akurat frekwencja przerosła oczekiwania. Starsi z nostalgią wspominają podróże "ogórkiem" (autobus Jelcz 043) czy "parówkami" (tramwaj 13N) a młodsi z niedowierzaniem przyglądają się surowym wnętrzom historycznych pojazdów, zastanawiając się jak kiedyś podróżowano.
"Warszawa cały czas inwestuje i kupuje nowy tabor niskoemisyjny, ale dzisiaj jest ten moment kiedy mieszkańcy i turyści mogą zobaczyć i cofnąć się w czasie jakie autobusy i tramwaje podróżowały kiedyś po ulicach naszych miast" - mówi dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Katarzyna Strzegowska zapraszając do obejrzenia zabytkowych autobusów na placu Defilad oraz zabytkowych tramwajów na placu Narutowicza.
Dla tych, którzy wolą pociągi na dworcu Warszawa Główna czeka zabytkowy skład Kolei Mazowieckich EN57-038 "Babcia", a na wielbicieli mocnych wrażeń na przykład przejazd więźniarką organizowany przez resort sprawiedliwości.(PAP)
Autor: Luiza Łuniewska, Marta Stańczyk
lui/ mas/ pat/