Bez kary dla kobiety, która zabiła męża w obronie przed gwałtem
Tym samym SN ostatecznie rozstrzygnął sprawę zdarzenia sprzed ponad 2,5 roku, do którego doszło w małej podkrakowskiej miejscowości. Kobieta została uniewinniona przez sądy dwóch instancji od zarzutu zabójstwa męża, który brutalnie zmuszał ją do stosunku seksualnego. W ocenie sądów Karolina P. w obronie koniecznej chwyciła za nóż i podczas szarpaniny uderzyła mężczyznę, w skutek czego zmarł. W środę Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury w tej sprawie jako oczywiście bezzasadną. Oznacza to, że Karolina P. została ostatecznie uniewinniona.
W uzasadnieniu tego rozstrzygnięcia sędzia Ryszard Witkowski podkreślił, że sąd nie znalazł rażących naruszeń prawa w orzeczeniu sądu apelacyjnego, które pozwoliłyby na jego podważenie.
Sędzia zwrócił uwagę, że zarzut kasacyjny sprowadza się do odmiennej oceny tych samych dowodów i podważania oceny wiarygodności głównego dowodu, czyli wyjaśnień oskarżonej. "Ani odmienna ocena, ani podważanie wiarygodności dowodów nie stanowi wystarczającej podstawy do zmiany czy uchylenia zapadłego orzeczenia" - podkreślił sędzia.
Jak zaznaczył, materiał dowodowy w tej sprawie jest ograniczony. "Przesłuchania policjantów (którzy jako pierwsi przybyli na miejsce – PAP) są lakoniczne i nie mogą w żaden sposób podważyć w stanu faktycznego, jaki sądy I i II instancji zaakceptowały. Sąd nie miał żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, jak też przyjęcia, że w tym wypadku zaistniała okoliczność obrony koniecznej" – argumentował sędzia Witkowski.
Adwokat Katarzyna Król, która broniła oskarżonej, wyraziła w środę satysfakcję z postanowienia SN. "Uważam, że jest to jak najbardziej trafne postanowienie SN. Ciekawe są rozstrzygnięcia poprzednich instancji, ponieważ sądy te ustaliły, że sama wolność seksualna kobiety jest dobrem ważniejszym niż życie napastnika, który ją zaatakował" – powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową i Polskim Radiem.
Mecenas dodała, że jej klientce udało się już powrócić do normalnego życia m.in. z uwagi na to, że sąd okręgowy wcześnie zwolnił ją z aresztu. Jak przyznała, Karolina P. wróciła do normalnego życia, ale już bez oprawcy.
Do zdarzenia doszło w niewielkiej miejscowości Przybysławice niedaleko Krakowa 23 czerwca 2020 r. Tego dnia Marcin P. wrócił do domu pijany i domagał się od żony odbycia stosunku seksualnego. Jak relacjonowano podczas procesu, już wcześniej miało dochodzić do podobnych sytuacji, w których Marcin P. brutalnie zmuszał kobietę do seksu.
W dniu zdarzenia w domu było dwoje małych dzieci małżonków. Karolina P. uciekła na balkon. Próbowała wezwać pomoc, wołając sąsiadkę. Mężczyzna szarpał żonę. Ta broniąc się zadała mu w ramię cios nożem, za który chwyciła podczas szamotaniny. Pijany Marcin P. nie reagował. Kobieta drugi raz uderzyła go, tym razem w klatkę piersiową. Po tym uderzeniu napastnik upadł. Karolina P. wezwała służby ratunkowe. Lekarzom nie udało się jednak uratować życia mężczyzny.
Kobieta trafiła do aresztu na pół roku. W marcu 2021 r. Sąd Okręgowy w Krakowie uniewinnił kobietę uznając, że działała ona w obronie koniecznej. Orzeczenie to utrzymał w październiku tego samego roku Sąd Apelacyjny w Krakowie. Właśnie od tego wyroku prokuratura wniosła do SN skargę kasacyjną, która została w środę oddalona.(PAP)
autor: Mateusz Mikowski
mm/ ann/