Kolejne nieudane podejście do rozpoznania apelacji ws. zabójstwa b. szefa Policji M. Papały
Poniedziałkowe posiedzenie w warszawskim sądzie apelacyjnym było już czwartym, podczas którego SA zamierzał przystąpić do rozpoznania apelacji łódzkiej prokuratury regionalnej w tej sprawie.
Za pierwszym razem - we wrześniu ub.r. - sąd zwrócił się o uzupełniającą opinię do biegłego. Opinia taka wpłynęła do sądu w grudniu zeszłego roku. Sąd apelacyjny chce jednak jeszcze przesłuchać biegłego na rozprawie. Tymczasem na kolejnych wyznaczonych dwóch terminach - w lutym i kwietniu br. - rozprawy się nie odbyły, gdyż nie byli obecni wszyscy obrońcy.
Z kolei w poniedziałek do sądu nie został dowieziony jeden ze współoskarżonych i uniewinnionych przez sąd I instancji w tej sprawie - mimo swojego wcześniejszego wniosku o takie dowiezienie. Mężczyzna przebywa w areszcie w związku z inną sprawą, a prokuratorski mazowiecki wydział ds. przestępczości zorganizowanej odpowiedział, że w tym samym czasie, co rozprawa w SA, są z nim przewidziane czynności w sądzie we Wrocławiu.
Obecny w sądzie apelacyjnym prok. Mariusz Jaworski przyznał, że sytuacja taka - wobec wniosku zainteresowanego o doprowadzenie i planowania przez sąd czynności dowodowej w postaci przesłuchania biegłego - "może być problemem" w świetle prawa do obrony.
W związku z tym przewodnicząca składowi orzekającemu sędzia Dorota Tyrała odroczyła rozprawę. Kolejny termin ma zostać wyznaczony z urzędu, po uzgodnieniu możliwego i niekolidującego z innymi postępowaniami terminu dowiezienia aresztowanego mężczyzny. Ponieważ biegły poinformował sąd, że nie będzie dostępny latem, kolejny termin zostanie wyznaczony zapewne dopiero na wrzesień.
Sąd Apelacyjny w Warszawie zajmuje się apelacją łódzkiej prokuratury od wyroku z października 2020 r., w którym warszawski sąd okręgowy m.in. uniewinnił złodzieja samochodów Igora M. (pseudonim "Patyk") od zarzutu zabójstwa byłego szefa Policji. Wtedy uniewinniono lub umorzono postępowanie wobec sześciu innych osób, które razem z "Patykiem" zasiadały na ławie oskarżonych, a zarzucono im m.in. kradzieże aut.
Akt oskarżenia m.in. przeciwko Igorowi M., który od kilkunastu lat był świadkiem koronnym, trafił do sądu w maju 2015 r. Ustalenia prokuratury oparte były na zeznaniach innego świadka koronnego - Roberta P., b. członka grupy, do której należał M. Według tych ustaleń, do zabójstwa Papały miało dojść w wyniku napadu rabunkowego przeprowadzanego przez kilkuosobową grupę, a sprawcy zamierzali ukraść samochód Papały - daewoo espero - i prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo on należy.
Jak jednak uznał w 2020 r. sąd okręgowy, obszerne zeznania Roberta P. zawierały niekonsekwencje. "Nie ma najmniejszych wątpliwości, że wersja P. jest sprzeczna co do istoty z dowodami uzyskanymi tuż po czynie od świadków" - zaznaczał wtedy sędzia Mariusz Iwaszko, przywołując m.in. zeznania ówczesnych mieszkańców ul. Rzymowskiego, gdzie doszło do zbrodni.
Sam Igor M. podczas tego procesu oceniał zeznania P. jako niewiarygodne i podyktowane przez Policję. Według niego, zeznania P. różniły się, gdy składał je najpierw jako podejrzany, potem jako świadek koronny i w końcu na rozprawie.
We wrześniu ub.r. łódzki prokurator regionalny Jarosław Szubert mówił na pierwszej rozprawie przed SA, że według sądu okręgowego P. "konfabulował", mimo że SO nie dysponował podstawą dowodową do takiego twierdzenia i nie odwołał się także do opinii biegłego ze śledztwa.
Sąd apelacyjny właśnie w związku z tym wystąpił wówczas o uzupełniającą opinię do biegłego i zapytał, czy treść zeznań Roberta P. przed sądem okręgowym wpływa na wcześniejsze wnioski biegłego, którego opinie z lat 2011-2012 dotyczyły tylko etapu śledztwa w tej sprawie.
Z wniosków uzupełniającej opinii - do których dotarła PAP - wynikało, że analiza zeznań złożonych przez świadka przed sądem nie dała podstaw do zmiany konkluzji z wcześniejszych opinii sądowo-psychologicznych, a biegły podtrzymał swoje dotychczasowe ustalenia. Uznał m.in., że świadek "był w dobrym kontakcie słownym, nie ujawniał trudności z rozumieniem zadawanych pytań, odpowiadał adekwatnie do ich treści, dobrze koncentrował uwagę".
Marek Papała, szef polskiej policji od stycznia 1997 r. do stycznia 1998 r. został zastrzelony przy ul. Rzymowskiego w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie, przed blokiem, w którym mieszkał.
Proces, w którym zapadł w październiku 2020 r. nieprawomocny wyrok, jest drugim związanym z zabójstwem gen. Marka Papały. W 2009 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił pierwszy akt oskarżenia dotyczący zabójstwa gen. Papały - przeciwko Andrzejowi Z. "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucający im m.in. nakłanianie do tego mordu.
SO w lipcu 2013 r. uniewinnił Boguckiego i "Słowika", bo uznał, że zebrane dowody były "kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch". "Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę" - przyznał wtedy sędzia Paweł Dobosz. Warszawska prokuratura odstąpiła wtedy od składania apelacji. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński