Od piątku do niedzieli w wypadkach zginęło 26 osób

Od piątku do niedzieli w wypadkach na polskich drogach zginęło 26 osób. Do tragedii doszło m.in. w Krakowie. Tam w nocy z piątku na sobotę kierujący renault Megane jadąc al. Krasińskiego w kierunku mostu Dębnickiego stracił panowanie nad pojazdem, przejechał przez skrzyżowanie przed mostem zjeżdżając w lewą stronę, uderzył w słup sygnalizacji świetlnej, zjechał po schodach na bulwar Czerwieński, gdzie z kolei uderzył w betonowy mur. W wypadku zginęła czwórka młodych mężczyzn.

Wszystkie ustalenia wskazują, że autem kierował Patryk P. Chodzić ma o syna celebrytki Sylwii Peretti. Śmierć mężczyzny potwierdził PAP menedżer bizneswoman. Z jego pierwszego oświadczenia wynikało jednak, że Patryk P. był pasażerem. Menedżer podkreślał jednak, że okoliczności tragedii są cały czas ustalane.

Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka podkreślił, że służby dojechały do tego wypadku w około cztery minuty.

Podkreślił jednocześnie, że powołani zostali biegli, którzy dokładnie określą prędkość, z jaką poruszał się ten pojazd m.in. na podstawie zapisów monitoringu, czy śladów na miejscu zdarzenia.

Zaznaczył jednak, że na nagraniu z kamer, które uchwyciły ostatnie sekundy przed tragedią widać, że ta prędkość została znacznie przekroczona. "Jest różnica, kiedy dojdzie od zdarzenia przy prędkości 50 kilometrów, a przy prędkości 150 kilometrów" - mówił Ciarka.

Dodał też, że w tym miejscu trwa remont i jest zwężona ulica, dlatego ograniczenie prędkości w tym miejscu musiało być znaczne.

Odniósł się również do kwestii tego, kto siedział za kierownicą tego samochodu. "Zarówno nagrania monitoringu, oględziny na miejscu zdarzenia, zdjęcia, które zostały wykonane wskazują, że za kierownicą pojazdu siedział jego właściciel"- stwierdził rzecznik KGP.

Ciarka przypomniał też, że w nocy z piątku na sobotę na Pomorzu doszło do innego tragicznego wypadku. Na drodze gminnej w pobliżu Gościszewa w pow. sztumskim samochód osobowy uderzył w drzewo. Autem jechał 16-latek i jego dwóch kolegów. Wszyscy nie żyją. "Ten weekend był rzeczywiście tragiczny jeżeli chodzi o ofiary śmiertelne" - powiedział rzecznik KGP.

Zaznaczył, że w przypadku śmiertelnych wypadków, do których doszło od piątku do niedzieli w 11 przypadkach są już wstępne ustalenia, które wskazują głównie na niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze i nie ustąpienie pierwszeństwa. "To są te dwie główne przyczyny. One cały czas dominują" - wskazał Ciarka.(PAP)

Autor: Aleksandra Kuźniar

akuz/ ok/