Sejmowa komisja wysłuchała informacji o postępowaniach dot. zgonów trzech osób po policyjnych interwencjach

Sejmowa komisja wysłuchała po raz trzeci informacji na temat postępowań prokuratorskich oraz sądowych wyjaśniających okoliczności śmierci trzech osób: Bartosza Sokołowskiego z Lubina, Łukasza Łagiewki z Wrocławia i Dmytro Nikiforenko z Wrocławia. Wszystkie zgony nastąpiły po bezpośredniej interwencji policji.

Poseł KO Piotr Borys, który wnioskował o przedstawienie tych informacji, podkreślił, że „w ciągu ostatnich kilku lat odnotowano w Polsce ponad 20 przypadków śmierci, bezpośrednio po interwencji policji”. „Te zgony powinny dla nasz wszystkich, dla policji, dla przedstawicieli Sejmu, organizacji społecznych, być momentem daleko idącej troski. Należy wyciągnąć z tego wnioski, aby podobne tragedie nie wydarzyły się w przyszłości” – mówił Borys.

Według Borysa, „mechanizmy, które miały miejsce podczas poszczególnych interwencji policji, były bardzo zbliżone do siebie”. „Według opinii wielu ekspertów długotrwałe podduszenie, wykorzystanie środków przymusu bezpośredniego, tzw. asfiksja, była w większości przypadków przyczyną tych śmierci” – mówił Borys. Parlamentarzysta podkreślił, że zgony po interwencjach policji są wielką traumą dla rodzin, ale również – jak mówił – dla „samej policji”.

Poseł PO podkreślał, że będzie domagał się, aby wszystkie sprawy związane ze zgonami po interwencjach policji „zostały skrupulatnie wyjaśnione przez wymiar sprawiedliwości”. „Ale będziemy domagać się też tego, aby w polskiej policji zmienić system szkolenia, aby pilnować procedur” – mówił Borys.

Prokurator Ewa Szatkowska, zastępca dyrektora Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej, poinformowała, że legnicka prokuratura w grudniu 2022 r. umorzyła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci Łukasza Łagiewki. 29-latek zmarł na początku sierpnia 2021 r. po policyjnej interwencji we Wrocławiu. Służby wezwał ojciec mężczyzny, który podejrzewał, że syn chciał popełnić samobójstwo. Funkcjonariusze do mieszkania weszli siłowo. Według policji, mężczyzna "wymachiwał nożem w kierunku funkcjonariuszy i groził jego użyciem, w związku z czym został obezwładniony". Policja tłumaczyła wówczas, że ze względu na stan psychofizyczny został przekazany ratownikom medycznym. Zmarł po kilku godzinach w szpitalu.

Prok. Szatkowska podała, że śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z powodu „braku znamion czynu zabronionego”. „Z opinii biegłych w tej sprawie wynikało, że stwierdzone u Łukasza Ł. zewnętrze obrażenia ciała miały charakter powierzchowny, obrażenia te nie przyczyniły się do jego zgonu. Badania pośmiertne nie wykazały cech wywierania ucisku na narządy szyi i klatki piersiowej (…) Zgon Łukasza Ł. nastąpił z powodu następstw ostrego zatrucia kokainą na tle wcześniejszych zmian w obrębie mięśnia sercowego i miąższu wątroby” – mówiła prokurator. Dodała, że decyzja o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocna i został zaskarżona przez pełnomocnika rodziny zmarłego. Wrocławski sąd ma rozpatrzyć to zażalenie 6 lipca.

Zakończyło się również śledztwo ws. śmierci 25-letniego obywatela Ukrainy Dmytro Nikiforenko we Wrocławskim Ośrodku Pomocy Osobom Nietrzeźwym w lipcu 2021 r. To postępowanie zakończyło się aktem oskarżenia sporządzonym przez szczecińską prokuraturę. Proces w tej sprawie ruszył 31 maja tego roku przed wrocławskim sądem. Na ławie oskarżonych zasiadło czterech byłych policjantów, dwóch ratowników medycznych, opiekunka w izbie wytrzeźwień, lekarz i kierownik zmiany ośrodka.

Do wydarzeń opisanych w akcie oskarżenia doszło 30 lipca 2021 r. Policję powiadomili ratownicy pogotowia ratunkowego, którzy zostali wezwani do interwencji na przystanku MPK we Wrocławiu. Zdaniem służb, pijany mężczyzna był agresywny, a ponieważ nie było wskazań, by musiał trafić do szpitala, funkcjonariusze zawieźli go do izby wytrzeźwień, w której 25-letni Dmytro zmarł. Obywatel Ukrainy miał być bity, duszony, użyto wobec niego pałki i gazu.

Nadal prowadzone jest przez łódzką prokuraturę śledztwo ws. śmierci Bartosza Sokołowskiego, do której doszło, po interwencji policji, w sierpniu 2021 r. w Lubinie. Jak podawała wcześniej łódzka prokuratura, z opublikowanych dotąd relacji ratownika wynika, że zgon pokrzywdzonego stwierdzono na ul. Traugutta. Jak tłumaczył, z tego powodu ratownicy nie podejmowali też żadnych czynności resuscytacyjnych. Policja z kolei utrzymuje, że w chwili, kiedy funkcjonariusze przekazywali 34-latka pod opiekę ratowników, zachowane były jego funkcje życiowe. Według rodziców zmarłego mężczyzny, cztery godziny po interwencji do mieszkania przyszli funkcjonariusze i zabezpieczyli telefon, którym matka Bartosza nagrywała interwencję.

„Zgromadzono w tej sprawie obszerny materiał dowodowy, przesłuchano 52 świadków; dokonano licznych oględzin (…) pozyskano też dokumentację lekarską zmarłego z różnych placówek medycznych (…) do akt sprawy załączono szereg opinii specjalistycznych, w tym z zakresu badań chemicznych, biologicznych, daktyloskopijnych” – mówiła prok. Szatkowska. Dodała, że prokuratura nadal czeka na opinię biegłych z Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu dotyczącą m.in. ostatecznej przyczyny zgonu Bartosza Sokołowskiego.(PAP)

autor: Piotr Doczekalski

pdo/ ok/