Śledczy rozwiązali sprawę usiłowania wymuszenia rozbójniczego dwóch milionów złotych
Rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji podinsp. Iwona Jurkiewicz przekazała PAP, że sprawa miała swój początek w minionym roku, kiedy najprawdopodobniej został okradziony jeden z podejrzanych. "Wszystko wskazuje na to, że łupem sprawców padły pieniądze oraz marihuana" - podkreśliła policjantka.
"Oczywiście o sprawie nie poinformował organów ścigania, ale +sprawiedliwość+ postanowił wymierzyć w inny sposób. Uznał, że za kradzież odpowiadają dwie osoby, które obrał za cel, aby odzyskać stratę. Zaczęło się od gróźb kierowanych wobec nich, potem doszło do uszkodzenia mienia, m.in. spalenia samochodu, wrzucenia materiałów pirotechnicznych do pomieszczenia gospodarczego przyległego do domu oraz usiłowana wrzucenie pirotechniki do jednego z pomieszczeń tego domu" - podała.
Jak ustalili śledczy, pokrzywdzeni byli cały czas śledzeni przez sprawców za pomocą lokalizatorów GPS. "Sprawcy nie poprzestali na groźbach i niszczeniu mienia, ale także bili pokrzywdzonego przy użyciu kastetu, paralizatora, czy gazu. Po jednym z brutalnych ataków mężczyzna został tak dotkliwie pobity, że niezbędna była hospitalizacja. Apogeum nastąpiło, gdy sprawcy spróbowali uprowadzić mężczyznę" - zaznaczyła.
Nad sprawą pracowali policjanci z wrocławskiego CBŚP oraz prokuratorzy z dolnośląskiego wydziału Prokuratury Krajowej. "W toku postępowania zatrzymano 5 osób i jedną doprowadzono na czynności z aresztu śledczego. W wyniku przeszukań funkcjonariusze zabezpieczyli narzędzia służące do kradzieży pojazdów, w tym także urządzenia do pokonywania zabezpieczeń elektronicznych, broń palną oraz amunicję, jak również kilkanaście telefonów komórkowych" - wskazała.
"W działaniach uczestniczyli także niemieccy policjanci z SOKO ARGUS z Dyrekcji Policji w Görlitz, którzy wsparli policjantów CBŚP m.in. sprawdzając zabezpieczone pojazdy i znajdujące się w nich części pod kątem ewentualnego pochodzenia z kradzieży. Wsparcia udzielili także pracownicy i funkcjonariusze Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego we Wrocławiu" - dodała rzeczniczka CBŚP.
Zatrzymani zostali doprowadzeni do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli m.in. zarzuty usiłowania wymuszenia rozbójniczego poprzez groźby, pobicia, uszkodzenia ciała i mienia, naruszenia miru domowego. Decyzją sądu cała szóstka została tymczasowo aresztowana.
Wśród zatrzymanych w tej sprawie jest Łukasz Z., który był dobrze znany funkcjonariuszom z Polski i Niemiec z przestępczości samochodowej. "W toku postępowania prokurator ustalił, że w okresie od maja do sierpnia 2022 r. Łukasz Z. wspólnie z innymi sprawcami chciał zmusił pokrzywdzonych do oddania kwoty 2 milionów złotych. Pieniądze te stanowiły korzyść majątkową, jaką Łukasz Z. osiągnął z popełniania głównie przestępstw przeciwko mieniu" - podał Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.
Jak wyjaśniła PK, już w listopadzie ubiegłego roku prokurator wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu skierował do Sądu Rejonowego w Zgorzelcu akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi Z. będącemu sprawcą kierowniczym wymuszeń rozbójniczych. Oprócz Łukasza Z. aktem oskarżenia objęto również dwie inne osoby.
"Jednocześnie prokurator dokonał zabezpieczenia mienia oskarżonych o wartości ok. 300 tysięcy złotych" - zaznaczyła PK.
Za zarzucane czyny może im grozić do 10 lat więzienia. (PAP)
autor: Bartłomiej Figaj
bf/ jann/