śledztwo ws. osób, które tuszowały pedofilię, zostanie wznowione
W poniedziałek Sąd Rejonowy w Kaliszu rozpoznał zażalenie państwowej komisji ds. pedofilii w sprawie umorzenia postępowania przez prokuraturę w Kaliszu przeciwko duchownym, którzy wiedzieli o przypadkach pedofilii w diecezji kaliskiej i nic z tą widzą nie zrobili.
Wiceprezes Sądu Rejonowego w Kaliszu Michał Włodarek powiedział PAP, że sąd na posiedzeniu niejawnym uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę do dalszego prowadzenia Prokuraturze Rejonowej w Kaliszu.
W 2021 r. Państwowa komisja do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez biskupów diecezji kaliskiej ks. Stanisława Napierały i ks. Edwarda Janiaka.
W zawiadomieniu do Prokuratury Rejonowej w Kaliszu wskazano, że wymienieni wiedzieli o molestowaniu dwóch braci ministrantów przez księdza Arkadiusza H. i nie zawiadomili organów ścigania.
Arkadiusz H. to czarny bohater filmu braci Sekielskich pt. "Zabawa w chowanego", wyemitowanego w maju 2020 roku. Dokument przedstawiał historię trzech chłopców – braci Bartłomieja i Jakuba oraz Andrzeja – wykorzystywanych przez tego samego księdza.
Po emisji filmu ksiądz został zawieszony w pełnieniu posługi kapłańskiej. Sprawą molestowania zajęła się Prokuratura Rejonowa w Pleszewie. Sąd Rejonowy w Pleszewie skazał księdza na trzy lata więzienia. Na skutek apelacji Sąd Okręgowy w Kaliszu uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i umorzył postępowanie. Jak wyjaśnił sędzia Marek Bajger, doszło do przedawnienia karalności czynu. "Teraz należy zadać sobie pytanie, czy można było uniknąć przedawnienia w tej sprawie. Odpowiedź brzmi: z pewnością tak. Wynika niezbicie, że problem oskarżonego i jego przestępcze zachowania były znane hierarchom Kościoła katolickiego" - podkreślił sędzia Bajger.
Decyzją papieża Franciszka - dziś już nieżyjący biskup kaliski Edward Janiak - został odsunięty od kierowania diecezją.
Sprawą zainteresowała się państwowa komisja ds. pedofilii, która w zawiadomieniu do prokuratury w Kaliszu wskazała, że od lipca 2017 roku ukrywanie przypadków przestępstw o charakterze pedofilskim jest przestępstwem, za co grozi do pięciu lat więzienia. Jako podejrzewanych w sprawie wskazano dwóch byłych biskupów diecezji kaliskiej.
W sierpniu 2021 roku prokuratura odmówiła wszczęcia postępowanie ze względu na brak znamion czynu zabronionego. Odmowę uzasadniono w ten sposób, że za zaniechanie powiadomienia organów ścigania nie może odpowiadać osoba, która powzięła wiarygodną wiadomość o popełnieniu przestępstwa przeciwko wolności seksualnej osoby małoletniej przed 13 lipca 2017 r.
Sąd Rejonowy w Kaliszu podczas analizy zgromadzonego w sprawie materiału zwrócił się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o wyjaśnienie wątpliwości. Zapytano przede wszystkim, czy użyte w art. 240 kk słowo o "niezwłocznym" obowiązku zawiadomienia organów ścigania odnosi się jedynie "do momentu powzięcia wiarygodnej wiadomości o czynie zabronionym", czy też może się odnosić "do momentu, w którym zaktualizował się obowiązek denuncjacji", czyli na przykład momentu zmiany przepisu.
Sąd Najwyższy uznał, że odpowiedzialność karną może ponieść osoba, która nie zawiadomiła organów ścigania o pedofilii niezwłocznie po wejściu w życie nowelizacji. Chodzi o przypadki, w których osoba ta dowiedziała się o przestępstwie jeszcze przed znowelizowaniem prawa.
Zdaniem kaliskiej prokuratury sprawa stała się czytelna. Podczas wznowionego śledztwa – jak wyjaśniono w rozmowie z PAP – nie będzie brany pod uwagę tylko bp Napierała, ale wszyscy, którzy mieli wiedzę na temat molestowania braci przez duchownego.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska