Przecież to tylko ja
Fot. Zuzanna Menard
Z piskiem opon wtoczyła się na szkolny dziedziniec. Muzyka zagłuszała to, co działo się na zewnątrz, mimo że nie miała w zwyczaju zamykać okien. Trudno. Nieszczęśliwi ci, którzy znajdą się na jej drodze.
REKLAMA
Gdy zgasiła samochód, utopiła się w fotelu. Westchnęła. Na parkingu znajdowały się tylko dwa auta; szybszy od niej mógł być tylko woźny, który jeszcze przed siódmą przyjeżdżał do szkoły i przygotowywał ją na nadchodzące wyzwania. Wyzwania… Czy można się na to w ogóle przygotować?
W korytarzu ochłodziło się przez noc. Gęsia skórka przebiegła dziewczynie przez oba jej ramiona. Na sobie miała jedynie cienką koszulę i spodnie garniturowe; martwiła się, że znów opowie o sobie za dużo, że da się zdemaskować i przejrzeć. Czy wyglądała dobrze? Czy chciała tak wyglądać?
W pokoju nauczycielskim śmierdziało pustką i stęchlizną. Poprzedni dzień, pełen dynamicznych dyskusji, wciąż o sobie przypominał. W powietrzu unosiła się drażniąca mieszanina perfum - wachlarz różności, z którym musiała zmagać się na co dzień. Chcąc odciąć się od tej nieprzyjemności, porwała z wieszaka klucz od sali i pomknęła we właściwą stronę.
Za czterdzieści minut miała rozdać sprawdziany. Pierwszoklasistki, które usadowiły się przed wejściem do klasy, wbiły w nią przerażone spojrzenie. Dziewczyna, zamiast zareagować jakkolwiek, mogła tylko pomyśleć: Nie bójcie się. Przecież to tylko ja.
Autorka: Zuzanna Menard
W korytarzu ochłodziło się przez noc. Gęsia skórka przebiegła dziewczynie przez oba jej ramiona. Na sobie miała jedynie cienką koszulę i spodnie garniturowe; martwiła się, że znów opowie o sobie za dużo, że da się zdemaskować i przejrzeć. Czy wyglądała dobrze? Czy chciała tak wyglądać?
W pokoju nauczycielskim śmierdziało pustką i stęchlizną. Poprzedni dzień, pełen dynamicznych dyskusji, wciąż o sobie przypominał. W powietrzu unosiła się drażniąca mieszanina perfum - wachlarz różności, z którym musiała zmagać się na co dzień. Chcąc odciąć się od tej nieprzyjemności, porwała z wieszaka klucz od sali i pomknęła we właściwą stronę.
Za czterdzieści minut miała rozdać sprawdziany. Pierwszoklasistki, które usadowiły się przed wejściem do klasy, wbiły w nią przerażone spojrzenie. Dziewczyna, zamiast zareagować jakkolwiek, mogła tylko pomyśleć: Nie bójcie się. Przecież to tylko ja.
Autorka: Zuzanna Menard
PRZECZYTAJ JESZCZE