Będę się przyglądał kontrowersyjnym pomysłom forsowanym przez stołeczny ratusz
Wojewoda zaznaczył, że po to został powołany samorząd, żeby być blisko obywateli. Ważne jest żeby głos mieszkańców był wysłuchiwany a jeżeli nie jest, to jest to duży mankament w funkcjonowaniu samorządu. "W sytuacjach, gdy mieszkańcy nie będą wysłuchiwani, ich postulaty będą ignorowane, ja zamierzam interweniować. Stoję na stanowisku, że zawsze należy wysłuchać wszystkich głosów.
W opinii wojewody tak nie dzieje się na przykład w kwestii kontrowersyjnego pomysłu wprowadzenia strefy Tempo30 w stolicy. "W Warszawie są ogromne korki, które powodują, że kierowcy i tak poruszają się bardzo wolno. Stąd pomysł jest dość absurdalny. Poza tym ustawowo są wprowadzone ograniczenie prędkości w mieście i tych przepisów powinniśmy się trzymać" - ocenił.
Nowy wojewoda zapowiedział, że będzie przyglądał się kilku kwestiom, w których, wydaje się, stołeczny ratusz nie bierze pod uwagę preferencji mieszkańców. "Te kwestie rozrywają miasto i powodują frustrację warszawiaków" - podkreślił.
"Po pierwsze są to kwestie łatwości dojazdu, komunikacji miejskiej, ekologii i bezpieczeństwa ale również preferencje mieszkańców. Jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, że warszawiacy posiadają kilka samochodów na rodzinę i dokonują świadomie tego wyboru konsumenckiego, to prowadzenie polityki miejskiej, która schlebia 10-15 proc. osób, które chcą komunikacji tylko i wyłącznie publicznej, hulajnóg i rowerów, powoduje naturalne napięcie i ogromny problem dla rozwoju miasta. Dlatego, że decyzje indywidualne nie pokrywają się z kierunkami polityki realizowanej przez miasto, co doprowadzi do jeszcze większych korków i większej frustracji. Dobre intencje powodują rozerwanie się miasta na strzępy i całkowitego paraliżu” - powiedział.
"Patrząc z tego punktu widzenia, należy bardzo ostrożnie regulować wszystkie te kwestie" - tłumaczy wojewoda. "Natomiast strefa czystego transportu jest programem realizowanym w innych miastach i jest dopuszczalna przepisami prawa. Jednak można się zastanowić, by wprowadzić ją w taki sposób, by nie oznaczała wykluczenia ekonomicznego niektórych kierowców" – mówił wojewoda.
Tobiasz Bocheński zaznaczył, że został wojewodą mazowieckim i nie będzie się zajmował tylko stolicą, ale całym Mazowszem. Przypomniał, że to właśnie na Mazowszu prowadzona jest największa inwestycja istotna dla całej Polski czyli Centralny Port Komunikacyjny.
"Dookoła tego portu będą prowadzone rozliczne inwestycje drogowe i kolejowe. Wojewoda realizuje ogrom zadań infrastrukturalnych jak m.in rządowy fundusz rozwoju dróg, poprzez który do powiatów i gmin trafiają pieniądze na rozwój infrastruktury drogowej czy fundusz przewozów autobusowych, który przywraca połączenia tam gdzie od lat ich nie było. Kluczowa jest też współpraca z GDDKiA w celu domknięcia autostradowego ringu wokół Warszawy" - powiedział.
Wojewoda zaznaczył też, że Mazowieckie to nie tylko Warszawa oraz sąsiednie gminy. To też teren Płocka czy Ciechanowa, Siedlec i Ostrołęki oraz Radom. Każdy z tych rejonów to ogromny teren, ze swoją specyfiką rolniczą, przemysłową, komunikacyjną i kulturową, który składa się na to olbrzymie województwo.
Tobiasz Bocheński podkreślił znaczenie zrównoważonego rozwoju, każdego regionu. "To jest jedyny taki teren w Polsce. Jeżeli patrzymy na zrównoważony rozwój regionów, to musimy w jakiś sposób dokonywać podziałów i zdawać sobie sprawę, że mieszkaniec Grójca czy Radomia ma inne potrzeby i oczekiwania niż mieszkaniec Mokotowa. Powinniśmy tak realizować politykę, aby każdy z tych mieszkańców był zadowolony z otaczającej go rzeczywistości i mógł realizować swoje aspiracje w tym miejscu, w którym mieszka. I nie obawiał się ryzyka, że w pewnym momencie pojawi się konieczność zmiany swojego miejsca zamieszkania i przeprowadzenia się, bo inaczej nie będzie mógł sprostać swoim aspiracjom" – zaznaczył.
Wojewoda odniósł się też do swoich zadań powierzonych przez rząd.
"Musimy pamiętać, że urząd wojewody w prawnym systemie Polski jest to najbardziej wykonawczy urząd. Wojewoda ma wykonywać stricte politykę rządu. Zamierzam się więc skoncentrować na zrealizowaniu inwestycji i planów, które np. są lub będą prowadzone przez rząd w województwie mazowieckim. To szereg programów nie tylko tych drogowych, ale choćby program maluch plus, program inwestycji lokalnych czy inwestycji strategicznych. Dzięki tym wszystkich rządowym inicjatywom rozwijają się zarówno duże miasta jak i mniejsze miejscowości".
"W kwestii uchodźczej natomiast w tym momencie dla mnie najistotniejsza jest aktywizacja zawodowa wszystkich tych osób, które są w stanie podjąć pracę zarobkową i się z niej utrzymywać oraz zachęcenie tych osób, żeby na tę drogę wkroczyły. Drugim aspektem są osoby, które wymagają wsparcia czyli osoby starsze, niepełnosprawne, dzieci czy osoby chore. Zajmujemy się każdym przypadkiem indywidualnie. Docelowo chcielibyśmy, żeby było jak najmniej ośrodków, ale utrzymywanie kilku dużych obiektów służy zachowaniu buforu bezpieczeństwa. Balansujemy ten system pomiędzy zachowaniem jak najmniejszej liczby ośrodków i aktywizacją zawodową a utrzymaniem buforu bezpieczeństwa gdybyśmy musieli w ciągu kilku tygodni poradzić sobie z kolejną falą uchodźców. Nie przesądzam na razie, które punkty będą likwidowane, służby wojewody cały czas to analizują" - zaznaczył.
Właśnie w związku z m.in. sytuacją uchodźczą, wojewoda stwierdził, że spotkanie z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim, jest nieuniknione.
Czy na linii wojewoda-prezydent Warszawy bardzo będzie iskrzyć? "Prawdopodobnie tak. Dlatego, że prezydent Trzaskowski jest politykiem opozycji rangi ogólnopolskiej a nie zwykłym samorządowcem, jak wielu innych z województwa mazowieckiego. Więc z tej racji musi pojawić się spór. Pytanie tylko, czy będzie on dominował nasze relacje czy będzie jednym z elementów wieloaspektowej relacji prezydent-wojewoda" – wyjaśnił Bocheński.
"Należę do osób, które rozmawiają ze wszystkimi samorządowcami, niezależnie od ich barw politycznych, jeżeli chcą realizować wspólnie z rządem różne projekty. Zawsze znajdą się tacy, którzy szukają albo więcej współpracy, albo więcej konfliktów. Ja nikogo na wstępie nie przekreślam i nie istnieje żaden "czarny indeks" samorządowców województwa mazowieckiego, który bym założył" - zapewnił wojewoda.
Odniósł się także do kwestii gospodarki odpadami i uchwały miejskiej w tej sprawie. Zaskarżanej już przez poprzedniego wojewodę.
"To jest to bardzo ważna kwestia, bo dotyka kieszeni wszystkich warszawiaków. Samorząd wprowadzając takie rozwiązanie próbuje ukryć koszty i przerzucić je na mieszkańców, zdejmując pewne obciążenia finansowe ze swojego budżetu. To jest błędne rozumienie idei samorządu. Samorządy zostały stworzone, by służyć realizacji zadań na rzecz mieszkańców, które nie zawsze są dochodowe".
Tobiasz Bocheński jasno wypowiedział się również w kwestii, która od lat jest częścią publicznej debaty - o Pałacu Kultury i Nauki.
"Jeśli chodzi o Pałac Kultury to myślę, że każdy Polak ma swoje stanowisko w tej sprawie. Ja uważam, że jest to symbol komunistycznej władzy nad Polską i pomnik Stalina i nie powinno go być. Pomijając kwestie estetyczne, które można w różny sposób relatywizować, to jeżeli chodzi o warstwę symboliczną, uważam, że nie jest to żaden piękny zabytek, o który warto by było dbać i jestem to w stanie argumentować w sensie historyczno-ideowym" - powiedział.
Ocenił też budowę kontrowersyjnego budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy Pałacu Kultury i Nauki.
"Pytanie o Muzeum Sztuki Nowoczesnej dotyka dwóch podstawowych nurtów. Nurtu dominującego w architekturze współczesnej, która jest bardzo abstrakcyjna, poszukująca nowych form i tego co się rodzi czyli tzw. ruchu sprzeciwu czyli architektury, która chce nawiązywać do dawnych form architektonicznych. Tu jest poważny spór ideowy pomiędzy architektami. Ja osobiście nie jestem fanem tej bryły choć rodzi się pytanie czy za 30 lat nie będziemy podchodzić do tego budynku jak do centrum Pompidou w Paryżu" - powiedział.
Wojewoda odniósł się też do kwestii ochrony zabytków, która jak zauważył, jest szczególnie istotna w Warszawie. Mieście, które zostało tak drastycznie i brutalnie potraktowane w czasie II wojny światowej.
"To bardzo ważne dla rządu, który przeznacza na rewitalizację zabytków dużo pieniędzy. Z drugiej strony najistotniejsza odbudowa w Polsce - pałacu Saskiego ma mieć miejsce właśnie w Warszawie” - przypomniał. Zaznaczył, że ten pomysł cieszy się bardzo dużym poparciem wśród warszawiaków, co pokazuje, że w mieszkańcach jest pewna tęsknota za przedwojenną Warszawą, którą można podziwiać jedynie na fotografiach. "Konserwator mazowiecki musi równoważyć inwestycje - nowoczesne biurowce, zagospodarowanie przestrzeni, żeby była użytkowa dla mieszkańców a z drugiej strony zachowywać tkankę miejską" - dodał. (PAP)
Autorki: Olga Karaban, Marta Stańczyk
ok/ mas/