Chcemy pokazać pełną mobilizację i wiarę w zwycięstwo
W piątek przed Urzędem Dzielnicy Targówek odbył się briefing z udziałem wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego oraz kandydatów z warszawskich list Koalicji Obywatelskiej do Sejmu i Senatu, podczas którego m.in. zachęcano do udziału w niedzielnym marszu opozycji.
"Zapraszamy wszystkich na +Marsz Miliona Serc+, to już w najbliższą niedzielę. Czasu coraz mniej, żeby się przygotować. Chcemy pokazać pełną mobilizację, chcemy pokazać wiarę w zwycięstwo. Bądźmy razem tego dnia w Warszawie" - powiedział Trzaskowski.
Dodał, że "lista KO w Warszawie jest niesłychanie silna i różnorodna". "Otwiera ją (szef PO) Donald Tusk. Na liście KO jest więcej kobiet niż mężczyzn" - poinformował.
Polityk mówił, że "ostatnie lata dla Warszawy są trudne", bo, jak wyjaśnił, "przez te ostatnie lata z warszawskiego budżetu zniknęło ponad 9 miliardów złotych". "To, niestety, nam rządzący zafundowali. PiS ma usta pełne frazesów, ale przede wszystkim wytoczył wojnę samorządowi. Czyli tak naprawdę warszawiankom i warszawiakom, zabierając te pieniądze" - wskazywał.
"Dzisiaj słyszymy, że łaskawie 3 mld (zł) chce oddać z tych 9 mld (zł), które zabrał, w perspektywie 2030 roku" - powiedział. "W tym roku, żeby było zabawniej, 5 mln zł przeznaczono do rozdysponowania. PiS będzie chciał robić na tym wielką kampanię wyborczą. Cieszę się, że część tych pieniędzy, które zabrali warszawiakom i warszawiakom, chcą oddać. I o to nasi posłowie i posłanki walczyli" - dodał.
Zwrócił uwagę, że walczyli o to również warszawscy radni, których głos - jak mówił - jest bardzo potrzebny. Poinformował, że na listach Koalicji Obywatelskiej znalazło się wielu warszawskich radnych, "są też burmistrzowe, którzy sprawują funkcję bardzo często od wielu lat i zarządzają kluczowymi dzielnicami Warszawy".
Trzaskowski podkreślił, że na listach KO znalazło się także mnóstwo osób, które do tej pory nie angażowały się w politykę. "Mamy bardzo silną ekipę ludzi, którzy angażowali się w obronę praw kobiet, w kwestie rozwoju edukacji w warszawie, służbę zdrowia, komunikację miejską i mnóstwa innych kwestii, które są dla nas niesłychanie istotne" - powiedział.
"Wszystkich nas łączy troska o Warszawę, ale to, co najważniejsze to jest to, że wszystkich nas łączy troska o to, by samorząd w Polsce dalej mógł funkcjonować na dotychczasowych zasadach" - powiedział. Dodał, że obecnie "samorząd jest wrogiem nr 1 PiS". "Próbuje się ograniczać jego władzę, zabierać pieniądze, ale co najważniejsze próbuje się zmienić w pewnym sensie nasz ustrój, dlatego że siła Polski w ostatnich dziesięcioleciach była oparta o to, że samorząd był silny" - ocenił.
Dodał, że, gdyby PiS "miał nadal współrządzić, samorządy będą słabły, a powinny być silniejsze". "Dlatego tak wielu samorządowców włączyło się w tę kampanię wyborczą" - mówił. Podkreślił, że jest przekonany, że KO wygra nadchodzące wybory.
Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński powiedział, że niedzielny marsz opozycji "będzie największym wydarzeniem politycznym ostatnich lat". "Ten marsz ma być demonstracją sprzeciwu przeciwko złej, opresyjnej władzy PiS, ale ma być też jasną demonstracją, że ludzi dobrej woli jest więcej, że ludzi którzy chcą pozytywnej, uśmiechniętej i radosnej Polski jest po prostu więcej" - powiedział.
Odnosząc się do list kandydatów KO do Sejmu i Senatu podkreślił, że znajduje się tam "niemal idealny parytet między kobietami a mężczyznami", także na "jedynkach". "Łączy nas jedno marzenie i jedna chęć, aby w Polsce wróciła normalność, aby rząd zajmował się spawami zwykłych Polaków, aby władza była od tego, aby Polakom służyć" - mówił Kierwiński. (PAP)
autorzy: Marcin Chomiuk, Olga Łozińska
mchom/ oloz/ sdd/