Hołownia i Kosiniak-Kamysz proponują wspólną pracę w gronie partii demokratycznych
Przedstawili pomysł, aby w ciągu najbliższych miesięcy, w gronie partii demokratycznych przygotowano duże wydarzenia tematyczne, które pokażą, jak "za chwilę" może wyglądać Polska.
"Podzielmy się pracą, niech gospodarzem każdego z tych wydarzeń będzie jedna z partii demokratycznych. Przypiszmy sobie tematy, np. Koalicja Obywatelska mogłaby zorganizować event o bezpieczeństwie i Unii Europejskiej, my o zielonej energii i gospodarce, Lewica o mieszkalnictwie i edukacji" - mówił lider Polski 2050. Dodał, że do rozmów dołączyć mogą również samorządowcy. "Chcielibyśmy, żeby każdy czuł się jednocześnie gospodarzem, ale też gościem u innych - bo tylko tak możemy zbudować relacje i zbudować zaufanie" - wyjaśnił.
Wskazał, że na taki plan pozwala kalendarz wyborczy. "Dzisiaj, na siedem miesięcy przed wyborami jest czas na to, by po stronie demokratycznej nastąpiło nowe otwarcie. Ale to się musi opierać o wspólną pracę. Dość już zaganiania się do konta, dość żółci, dość agresji i nawzajem wytykania sobie, kto co zrobił. Dzisiaj potrzebujemy resetu po demokratycznej stronie, żeby ludzie patrząc na demokratyczną poczuli zapach zwycięstwa, zobaczyli emocje ludzi, którzy idą po wygrana, a nie cały czas straszyli się, że oto przegrana już blisko" - zaznaczył.
"Mam wrażenie, że doszliśmy do punktu przełomowego. Z końcem zimy znaleźliśmy się w miejscu przesilenia, okazało się, że stare metody nie działają, bo gdyby działały, to dzisiaj demokratyczna część sceny politycznej świętowałaby sukcesy, jeszcze zanim przyszłyby wybory. A jesteśmy w dokładnie odwrotnej sytuacji" - mówił lider Polski 2050. Dodał, że "nakręcanie polaryzacji prowadzi do tego, że rośnie Konfederacja, partia, która nienawidzi kobiet i chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej". "Nie możemy do tego dopuścić" - podkreślał.
Lider Polski 2050 mówił też, że "jest pierwszy do tego", by podpisać pakt o nieagresji, który zaproponował Robert Biedroń. Podkreślał też, że jego formacja jest w stanie porozumieć się z PSL, choć są dwiema różnymi ugrupowaniami.
"Bardzo byśmy chcieli, żeby to grono dogadujących się ze sobą bez przemocy, bez agresji, po partnersku i z marzeniem o wspólnej pracy - poszerzało się. Jesteśmy gotowi do wszystkich formuł, które nas do tego celu przybliżą. Najważniejsze, żebyśmy zaczęli ze sobą rozmawiać o rzeczach ważnych dla ludzi, a nie tylko dla polityków, takich jak kształt list wyborczych" - dodał.
Prezes PSL zwracał uwagę, że jego formacja i Polska 2050 od kilku tygodni robią wszystko, żeby zbudować propozycję programową i polityczną, która powie "dość". "Dość oszustwom, kłamstwom, rozkradaniom państwa, niszczeniu wspólnoty Polaków i dzieleniu. Dość temu wszystkiemu, co nas przytłacza od prawie ośmiu lat" - mówił zaznaczając, że do tego trzeba mieć wielką wolę zwycięstwa.
"Trzeba mieć odwagę, siłę i determinacje. W nas jest wola walki, zwycięstwa i osiągnięcia takiego wyniku wyborczego, która z innymi partiami demokratycznymi utworzy dobry, najlepszy możliwy rząd i rozwiąże problemy Polaków" - powiedział.
Przyznał, że choć strategia jest ważna, poświęca się jej w dyskusjach za dużo czasu. Jego zdaniem należy dyskutować o tym, jak rządzić po wyborach, ponieważ nic nie powinno przysłonić najważniejszego, tj. "problemów naszych rodaków i pomysłów na ich rozwiązanie".
"Wiemy z kim chcemy rządzić. (...) "Jesteśmy w stanie stworzyć wspólną melodię z innymi formacjami demokratycznymi na bazie szacunku, rozmowy o programie, o tym, co chcemy zrobić. I o strategii, ale ona nie może być na pierwszym miejscu" - zapewnił prezes PSL. (PAP)
autor: Daria Kania
dka/ ktl/