Lewica i OPZZ domagają się europejskich standardów praw pracowniczych
W poniedziałek Lewica i OPZZ zorganizowały marsz z okazji Święta Pracy "Godna praca-godne życie". Podczas jego finału pod warszawską siedzibą związku zawodowego liderzy odnieśli się do przypadającej na 1 maja do 19. rocznicy wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Przewodniczący OPZZ Piotr Ostrowski wskazywał, że "Unia Europejska to także wiele praw pracowniczych, zazwyczaj te rozwiązania, które pojawiają się na poziomie unijnym, są korzystniejsze niż te, które obowiązują w Polsce". "Domagamy się jako OPZZ szybkiej implementacji prawa europejskiego w zakresie praw pracowniczych, w zakresie praw społecznych, w zakresie polityki społecznej" - apelował i w tym kontekście mówił m.in. o dyrektywie ws. adekwatnych płac minimalnych w UE oraz dyrektywie o łączeniu ról zawodowych i życia poza zawodowego, a także rozwiązań dotyczących pracowników platformowych.
Ostrowski wspominał też, że nie wszystkie unijne rozwiązania są dla pracowników korzystne i w tym kontekście wymienił europejski Zielony Ład. "Musimy zrobić wszystko, aby zmiany, które dokonują się z punktu widzenia +zazielenienia się+ przemysłu i gospodarki, nie odbywały się kosztem pracowników" - mówił. "Sprawiedliwa transformacja musi być autentycznie sprawiedliwa. Każde miejsce pracy jest cenne i musimy zadbać o każdego pracownika, który w wyniku zmiany i transformacji związanej ze zmianami klimatycznymi będzie przekształcane" - dodał.
Szef OPZZ przypomniał też o związkowcach białoruskich, którzy zostali skazani przez reżim Łukaszenki za bycie niezależnymi.
Robert Biedroń, europoseł i współprzewodniczący Nowej Lewicy, mówił także o tym, że Polska jak najszybciej powinna wprowadzić europejską płacę minimalną. "Za dobrą pracę należy się europejska płaca" - przekonywał Biedroń.
Lewica, o czym również wspominał polityk, chciałaby zwiększenia praw pracowniczych do europejskiego poziomu oraz zapewnieniu każdemu dziecku darmowego, ciepłego posiłku w szkole, kiedy ich rodzice są w pracy. "Tego też musimy dopilnować w przyszłym rządzie" - mówił.
Biedroń przypomniał, że Lewica w Parlamencie Europejskim walczy o to, aby kobiety i mężczyźni mieli równe prawa w pracy. "Musimy w końcu, nareszcie zlikwidować lukę płacową. Nie może być tak, że kobiety wykonując te same prace co mężczyźni zarabiały mniej" - podkreślał i zapewniał, że to kolejne zobowiązanie do przyszłego rządu.
Wiceszefowa klubu Lewicy Marcelina Zawisza podkreślała, że państwo powinno być wzorcowym pracodawcą i zarzucała Prawu i Sprawiedliwości, że dopuszcza do tego, że pracownicy budżetówki muszą mieć wyrównanie do pensji minimalnej, aby zarabiali zgodnie z ustawą.
Podkreślała, że godna płaca musi być wyższa niż minimalna i pozwalać pracownikom m.in. wyjechać z dziećmi na wakacje i naprawić lodówkę bez brania "chwilówki".
Zawisza zarzucała także PiS, że podczas prac parlamentarnych odrzucała propracownicze poprawki, które zgłaszali posłowie jej formacji.
Wcześniej, podczas wystąpienia pod Pałacem Kultury, współprzewodniczący Partii Razem Adrian Zandberg wskazywał, że nowy rząd musi podnieść płace w budżetówce. "To jest nasz twardy warunek rządzenia. Jeżeli mamy podnieść ręce za nowym rządem, to musi być rząd, który podniesie płace w budżetówce naprawdę, nie tylko w kampanii wyborczej" – zadeklarował.
Współprzewodniczący Nowej Lewicy, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty mówił natomiast o pomyśle jego formacji, aby skrócić dzień pracy o godzinę, ale przy zachowaniu obecnej pensji, aby pracownicy mieli więcej czasu dla rodziny, na odpoczynek czy edukację.
Rano liderzy Lewicy i związków zawodowych złożyli kwiaty na pl. Grzybowskim w Warszawie, czyli w miejscu krwawo stłumionej demonstracji robotników Polskiej Partii Socjalistycznej z 1904 roku, pierwszego zbrojnego wystąpienia przeciwko caratowi od powstania styczniowego, a także przy pomniku jednego z ojców polskiej niepodległości Ignacego Daszyńskiego oraz przed Bramą Straceń na Cytadeli.
1 maja - Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy - został wybrany jako święto robotnicze przez kongres założycielski II Międzynarodówki, obradujący w Paryżu w 1890 r. Data 1 maja miała uczcić rocznicę strajku robotników w Chicago w 1886 r., brutalnie stłumionego przez policję.
W Polsce, głównie na terenach zaboru rosyjskiego, pierwsze pochody i strajki organizował II Proletariat i Związek Robotników Polskich. W 1891 r. w Łodzi i Żyrardowie doszło do starć z wojskiem, a następnie do represji władz carskich. Z późniejszych demonstracji największe rozmiary przybrały wystąpienia z lat 1905-1907 i 1917-1919.
1 maja wszedł do tradycji polskiego ruchu socjalistycznego, ale później został zawłaszczony przez komunistów. W PRL został uznany za święto państwowe.
1 maja przypada także katolickie święto św. Józefa patrona robotników. Proklamował je papież Pius XII 1 maja 1955 r. nadając w ten sposób religijne znaczenie obchodzonemu od 1890 r. świeckiemu Świętu Pracy. W tym dniu Kościół w sposób szczególny zwracać chce uwagę na pracę ludzką, zarówno w aspekcie wartości chrześcijańskich, jak i społecznych, ogólnoludzkich i narodowych. (PAP)
Autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ mhr/