Najbliższa okazja do odwołania marszałka Chełstowskiego - absolutorium za 2022 r.
Sejmik w poniedziałkowym głosowaniu na wniosek radnych PiS nie odwołał marszałka Chełstowskiego. Za odwołaniem było 18 radnych (PiS), 24 radnych było przeciwnych odwołaniu marszałka, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Radny Solidarnej Polski Marcin Kozik powiedział w poniedziałek PAP, że najbliższą okazją do tego, żeby odwołać marszałka Chełstowskiego będzie debata nad absolutorium dla niego z wykonania budżetu za zeszły rok. "To będzie pierwsza okazja, żeby takie głosowanie powtórzyć. Teraz marszałek otrzymał wotum zaufania od swoich nowych kolegów z Platformy Obywatelskiej, która poszła o krok do przodu i pokazała, że +doktryna Neumanna+ działa nie tylko wobec członków Platformy Obywatelskiej, ale również wobec osób, które przeszły na jej stronę" - mówił.
"Mamy teraz taką hybrydową koalicję w województwie - koalicję na siłę między Platformą Obywatelską a stowarzyszeniem "Tak! Dla Polski" - ocenił. Zaznaczył, że nieobecność jednej osoby z opozycji nie wpłynęłaby na wynik głosowania. "To nie miało żadnego wpływu i tą decyzją Platforma Obywatelska opowiedziała się jednoznacznie po stronie marszałka" - podkreślił Kozik. "Dzisiaj to jest ich marszałek" - oświadczył Kozik.
Według radnego Prawa i Sprawiedliwości Bartłomieja Kowalskiego, po poniedziałkowym głosowaniu trzeba sprawdzić, czy jest możliwość zgłoszenia ponownego wniosku w związku z kończącą się kadencją samorządów. Jak dodał, podczas poniedziałkowej sesji sejmiku nie było jeszcze o tym mowy. "Wiadomo, że za kolejne pół roku, gdy taki wniosek możemy złożyć, będziemy już w okresie przedwyborczym" - podkreślił.
"W naszej opinii wynik, który padł po naszym wniosku o wotum nieufności dla marszałka Chełstowskiego jest wystarczający, bo powiedzieliśmy +sprawdzam+. Sam marszałek nie miał takiej odwagi, żeby po odejściu z naszego klubu zrezygnować z funkcji i poddać się pod głosowanie, co przy wygranej dałoby mu mandat do rządzenia sejmikiem" - mówił PAP Kowalski.
Przypomniał, że formalnie Chełstowski do tej pory w zasadzie nie miał większości, bo popierała go jedynie czteroosobowa grupa radnych. "Dopiero poniedziałkowym głosowaniem radnych Platformy Obywatelskiej uzyskał tę większość i od tej chwili biorą oni pełną odpowiedzialności za marszałka, za to co robił i co będzie robił, za te wszystkie decyzje, które podejmował przez cztery lata, gdy sami domagali się jego odwołania i zarzucali mu wiele nieprawidłowości" - mówił radny PiS.
"Dzisiaj jednak obronili go, więc mając możliwość w praktyce to zrobić, nie spełnili swoich własnych postulatów" - ocenił. "Na dziś ten temat jest zamknięty, ale jako Prawo i Sprawiedliwość jesteśmy w opozycji i będziemy oceniać jego pracę dość mocno i merytorycznie. Będziemy też w drodze interpelacji wskazywać prawdę o złych czy szkodliwych dla województwa działaniach marszałka Chełstowskiego" - zapowiedział Kowalski w rozmowie z PAP. Powtórzył, że przez rok pozostający do wyborów PiS będzie merytoryczną opozycją i będzie się skupiał na pracy w regionach. Ocenił, że lata, w których obecna opozycja w sejmiku rządziła nim były dobrymi latami dla Śląska
"Ale przez ten rok będziemy patrzeć marszałkowi Chełstowskiego na ręce, żeby do niczego złego nie doszło" - zadeklarował radny PiS.
Podkreślił, że od poniedziałku "odpowiedzialność jest w klubie PO i tych radnych, którzy są w grupie marszałka". "Decydując się na poparcie tej osoby, która w naszej ocenie nie powinna pełnić tej funkcji, można powiedzieć, że sami przyjęli ten bagaż, który marszałek Chełstowski ze sobą niesie i za kolejne przyszłe nieprawidłowości. Będą musieli brać odpowiedzialność i zmagać się potem z tego konsekwencjami" - stwierdził. Przypomniał, że wybory są już za rok i "to one będą czystą weryfikacją tych działań".
Przyznał, że roczne absolutorium będzie chwilą, w której można podsumować dotychczasowe prace marszałka - ocenić "ileś złych rzeczy, które w tym czasie wyszły, np. sprawy personalne jak wyrzucanie radnych PiS z rad społecznych szpitali, czy rugowanie ich z komisji".
Jego zdaniem, radni Platformy, mając na ustach demokrację i wolność wypowiedzi w poniedziałek podczas głosowań zamknęli usta radnym PiS przegłosowując wniosek o zamkniecie dyskusji. "Nie pierwszy raz taka sytuacja się dzieje, myślę, że te nowe standardy zostają wprowadzone, a twierdzenia o demokracji są wydumane i używane tylko na potrzeby chwili, bo w praktyce Platforma zachowuje się w inny sposób" - powiedział radny PiS.
W listopadzie ub. roku PiS straciło większość w Sejmiku Woj. Śląskiego. Po utworzeniu przez marszałka Chełstowskiego i troje dotychczasowych radnych PiS klubu "Tak! Dla Polski", głosowali oni z dotychczasową opozycją, wybierając nowy zarząd województwa. Stanowisko stracił m.in. wybrany z listy Koalicji Obywatelskiej wicemarszałek Wojciech Kałuża, którego porozumienie z PiS przed czterema laty dało tej partii władzę w regionie.
Obecnie decydujący głos ma większość złożona z przedstawicieli PO, Lewicy, PSL i "Tak! Dla Polski" – dysponuje głosami 26 radnych w 45-osobowym sejmiku. W opozycji są radni PiS.
Wniosek o odwołanie marszałka radni PiS złożyli 1 marca. Uzasadniali, że nie ma on mandatu do pełnienia tej funkcji, bo radnym został dzięki wyborcom Zjednoczonej Prawicy, a teraz jest członkiem ugrupowania, które nie startowało w wyborach.
Wcześniej komentując wynik głosowania lider śląskich struktur "Tak! Dla Polski" prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński ocenił, że było to "głosowanie za woj. śląskim samorządnym, w którym marszałek podejmuje decyzje, a nie partie polityczne". Jego zdaniem, radni PiS mieli możliwość uczestnictwa w dyskusji poprzez przewodniczącego klubu, który mógł przedstawić wszystkie argumenty – "jednak tego po prostu nie zrobili".
Sam Chełstowski mówił, że wniosek klubu PiS nie był w ogóle merytoryczny, "wszędzie w nim były kłamstwa i luki w pamięci". Wyraził przekonanie, że po zakończeniu sprawy wniosku przed województwem będzie dużo dobrych chwil. Zapewnił o dobrej, zgodnej pracy zarządu województwa w nowym układzie i wskazał tu na uruchamianie największych w historii samorządu regionu środków unijnych, na które czekają lokalne samorządy. (PAP)
autor: Aleksander Główczewski
ago/ mrr/