Niemcy w sprawie reparacji zachowują się niemoralnie i nieetycznie i tak samo zachowuje się totalna opozycja Donalda Tuska
W niedzielę, w TVP Info, w programie "Woronicza 17" posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka powiedziała, że w sprawie starań o uzyskanie reparacji za II Wojnę Światową od Niemiec "rząd nie ma wsparcia opozycji, zwłaszcza tej części, związanej z Donaldem Tuskiem".
"Partia Donalda Tuska robi to, na czym zależy Niemcom, Berlinowi, a nie Warszawie. I ci politycy będą robili wszystko, aby temat reparacji poważnie nie zaistniał, gdyby wrócili do władzy" – powiedziała.
Dodała, że chciałaby zaprosić polityków do Wielunia, miasta, w którym odbywały się obchody związane z rocznicą wybuchu wojny. Wieluń został przez Niemców zbombardowany w pierwszych godzinach wojny, choć miasto nie miało znaczenia militarnego, nie było tam też żadnych oddziałów wojskowych.
"To symbol tego, jak Niemcy od pierwszych minut ataku na Polskę traktowali ludność cywilną" – powiedziała Joanna Lichocka. – "Platforma Obywatelska udaje, że sprawy nie ma, że nie ma śladów, że kiedyś to się zdarzyło, a teraz mamy się przyjaźnić z Niemcami w taki sposób, żeby spełniać ich oczekiwania w polityce zagranicznej" – dodała.
Odniosła się także do niemieckiej odpowiedzi na notę, wzywającą Berlin do negocjacji w sprawie reparacji.
"Odpowiedź była arogancka, była butna i Niemcy w tej sprawie zachowują się po prostu niemoralnie i nieetycznie. I tak samo zachowuje się totalna opozycja Donalda Tuska – niemoralnie i nieetycznie" – powiedziała posłanka PiS.
Do kwestii starania się o reparacje odniósł się także szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz, który startuje z listy wyborczej PiS w okręgu sieradzkim (obejmującym Wieluń) do Sejmu. Powiedział, że pochodzi z Wielunia, w którym nadal zachowuje się pamięć o bombardowaniu, które zniszczyło miasto.
"Pamięć jest żywa, ale żywa jest też pamięć o wysiłku, jaki mieszkańcy Wielunia poczynili, aby odbudować swoje miasto. Robili to sami, nie było nikogo ani z Republiki Federalnej Niemiec, ani z NRD, ani żadnego innego państwa, aby ktokolwiek poczuł się w obowiązku pomóc w odbudowie tego miasta" – powiedział Przydacz.
Przypomniał, że wprawdzie politycy niemieccy przepraszali, ale "na słowach się kończyło, nie było żadnych ofert". Dodał, że Polska zachęca Niemców, aby usiedli w sprawie reparacji do stołu i żeby zaczęli rozmawiać.
Niemiecką odpowiedź, w której Berlin odrzucił propozycję negocjacji ze względu na "jakiś dokument z lat 50-tych, z czasów Bieruta, kiedy Polska była całkowicie zdominowana przez Związek Radziecki", określił jako "skandaliczne podejście".
"Opozycja nic w tej sprawie nie zrobiła. 1 września, o godz. 4.40 nie było z was nikogo, żeby uszanować ofiary wieluńskiej tragedii" – mówił. – "Działania dyplomatyczne są popierane oddolnie. Rada Miasta Wielunia, a w ślad za nią i Bochni, wydała jednogłośną uchwalę, popierającą tego typu działania dyplomatyczne. Więc to nie jest jakaś tam dyskusja na poziomie dyplomatycznym i rządowym, ludzie chcą tego, abyśmy się upominali, aby sprawa nie była zamknięta. O zadośćuczynienie będziemy się ubiegać i będziemy w tym skuteczni, potrzebujemy tylko czasu i mandatu, aby móc to realizować" – dodał Marcin Przydacz.(PAP)
autor: Marek Siudaj
ms/ maak/