Ostatnie wydarzenia w Rosji nie dotyczyły tego, czy kontynuować wojnę
Według Żaryna podłożem niedzielnych wydarzeń w Rosji były relacje Grupy Wagnera z armią rosyjską oraz sposób prowadzenia działań wojennych.
"W systemie autorytarnym opartym na Putinie +bunt Prigożina+ może jednak skutkować poważnymi procesami – w świecie wojskowym i politycznym. Działania J. Prigożyna mogą mieć także poważniejsze skutki dla agresji na Ukraine" - napisał w niedzielę na Twiiterze zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Podkreślił, że będzie to zależało m.in. od skali problemów Rosji na froncie, w tym destabilizacji szlaków logistycznych, skali fermentu wśród żołnierzy i struktur rosyjskich, stopnia ośmieszenia Putina wśród elit, a także planu Ukrainy wykorzystania obecnej sytuacji. "Pytaniem otwartym pozostaje, jak Kreml wykorzysta zaistniałą sytuację do swoich celów" - zauważył Żaryn.
Dodał, że tu możliwości są różne – wzmocnienie reżimu wojennego w Rosji, przejęcie zasobów Grupy Wagnera, próba silnego ataku na Ukrainę, czy próba podjęcia działań eskalujących wobec NATO.
"Zachód musi być czujny. Polskie służby na bieżąco monitorują sytuację" - zaznaczył Żaryn.
W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział "przywrócenie sprawiedliwości" w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.
Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem. (PAP)
Autor: Aleksandra Kuźniar
akuz/ mmu/