Podkomisja przeformułowała obywatelski projekt dot. kar za "lżenie" kościołów
Całość projektu wraz z poprawkami poparło trzech członków podkomisji, nikt nie był przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Przygotowana z inicjatywy Solidarnej Polski propozycja nowelizacji Kodeksu karnego - nazywana przez jej autorów projektem "W obronie chrześcijan" - wpłynęła do Sejmu na początku października ub.r. Jak informował wtedy lider Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, podpisało się pod nim blisko 400 tys. osób.
Pierwsze czytanie tego projektu dotyczącego przepisów odnoszących się do m.in. do zakłócania aktów religijnych odbyło się w Sejmie w grudniu zeszłego roku. Wówczas Lewica złożyła wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu - nie uzyskał on jednak większości i projektowane przepisy trafiły do sejmowych komisji i podkomisji.
W projekcie proponowana jest zmiana w art. 195 Kodeksu karnego. Obecnie ten artykuł przewiduje karę 2 lat więzienia za złośliwe przeszkadzanie publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji, pogrzebowi, uroczystościom lub obrzędom żałobnym. Projekt proponuje zaś zmianę poprzez wykreślenie słowa "złośliwie".
Ponadto podkomisja dodała kolejny paragraf do tego przepisu stanowiący, że sprawca takiego czynu, który "doprowadza do przerwania wykonania aktu religijnego, albo pogrzebu, uroczystości lub obrzędów żałobnych" podlegałby karze do trzech lat pozbawienia wolności.
Projekt zakłada także zmianę dotyczącą art. 196 Kodeksu karnego, który obecnie mówi, że "kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Zgodnie z projektowaną nowelizacją oraz modyfikacjami zgłoszonymi przez podkomisję artykuł ten miałby otrzymać brzmienie: "Kto publicznie lży kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej lub wyszydza jego zasady doktrynalne lub obrzędy podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 2". Tej samej karze podlegałby ten, "kto publicznie znieważa przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych".
W tym przepisie podkomisja także dodała kolejny paragraf mówiący, że jeśli tych czynów sprawca dopuściłby się "w czasie i miejscu odprawiania nabożeństwa lub wykonywania innego aktu religijnego lub za pomocą środków masowego komunikowania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Ponadto podkomisja dodała także zmiany do ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. "Nikt nie może ponosić odpowiedzialności cywilnej, karnej lub innej odpowiedzialności prawnej za wyrażenie przekonań, ocen lub opinii obecnych w nauce głoszonej przez kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej. Nie wyłącza to odpowiedzialności za zniewagę lub zakłócenie porządku lub spokoju publicznego ze względu na formę wyrażenia przekonania, oceny lub opinii" - głosi jeden z dodanych do tej ustawy przepisów.
"Oznacza to wyłączenie w szerszym zakresie, zarówno karnej, cywilnej, dyscyplinarnej, którą mogłoby spowodować wyrażanie przekonań lub opinii związanych z wyznawaną religią. (...) A jak praktyka dowodzi, to właśnie odpowiedzialność dyscyplinarna, np. zwolnienie z pracy pracownika Ikei, kłopoty prawne tych, którzy powoływali się na wyznawaną religię, spowodowało, że potrzebujemy w prawie przepisu chroniącego osoby powołujące się na swoją wolność religijną" - mówił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł uzasadniając takie uzupełnienie.
Karol Fjałkowski z Fundacji Forum Światopoglądów oceniał, że skutkiem zmian zawartych w planowanej nowelizacji będzie "uprzywilejowanie poglądów religijnych względem wszelkiego innego rodzaju poglądów wywodzących się z innych światopoglądów w dyskursie publicznym". "Każdy reprezentant światopoglądu innego niż religijny, który będzie chciał wyrazić jakiś pogląd krytyczny wobec kościoła, dogmatu lub obrzędu, będzie się musiał dziesięć razy zastanowić, czy zachowuje wystarczającą ostrożność i delikatność" - zaznaczył.
Prok. Tomasz Szafrański z PK odpowiadał, że "lżenie lub wyszydzanie, to nie jest krytyka". "Ryzyka płynące z tego przepisu są żadne. Każda wątpliwość jest na korzyść oskarżonego. Pragnę uspokoić, że jako prokurator nie wyobrażam sobie, aby jakakolwiek krytyka mieszcząca się w prawie wolności wypowiedzi, która nie jest naruszaniem godności innej osoby (...), wchodziła w pole normowania tego przepisu" - powiedział.
Po akceptacji projektu przez podkomisję wróci on do sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ mok/