Warszawa/ ZGN zainstalował lokatorowi piec węglowy, a miasto odmówiło mu dodatku węglowego
"W 2015 r. dostałem mieszkanie przy ul. Konewki. Nie było tam ogrzewania, więc Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami zaproponował, że mi wstawi piec elektryczny. Kiedy się nie zgodziłem, bo jestem niepełnosprawny i nie starczy mi pieniędzy na zapłacenie rachunków, to założyli mi kozę na węgiel" – opowiada Jan Lenard.
"W 2018 r. ZGN założył w budynku instalację gazową, ale nie podłączył gazu" – relacjonuje. Dopiero pod koniec 2022 r. dokonano odbioru instalacji, a pan Jan w ostatnich dniach grudnia podpisał umowę na dostawę gazu.
"Wcześniej, to znaczy we wrześniu zeszłego roku, złożyłem wniosek o dodatek węglowy, ale go nie dostałem. W urzędzie dzielnicy dowiedziałem się, że mi nie przysługuje, bo piec założyłem sobie samowolnie, ale ponadto mam w mieszkaniu instalację gazową" – tłumaczy. Dodaje, że dodatkowo został pomówiony przez dyrektor ZGN Anetę Pozowską o próbę wyłudzenia dodatku węglowego.
Jego sprawą zajęli się radni dzielnicowi. Radny Adam Siek podjął interwencję. "Podczas majowego posiedzenia rady dzielnicy, dyrektor ZGN oznajmiła, że Lenard wystąpił o dodatek nielegalnie. Zarzuciła mu, że wstawił sobie do budynku samowolnie kozę". "To oczywista nieprawda" – ocenia Siek.
Natomiast radny Łukasz Jarosz podkreśla, że 24 maja wraz z Janem Leonardem przyszli do ZGN chcąc sprawdzić dokumenty dotyczące mieszkania ul. Konewki. "Niestety nie udostępniono nam tych dokumentów" – mówi Jarosz.
Z pomocą panu Janowi przyszedł poseł Paweł Lisiecki. W czwartek podczas konferencji prasowej zapowiedział kontrolę w ZGN. "Mamy tu do czynienie po pierwsze z dezawuowaniem lokatora, po drugie z nieudostępnieniem dokumentów radnym (…), po trzecie z odmową przyznania dodatku węglowego, który miał pomóc przetrwać zimę takim osobom, jak pan Jan Lenard. Mamy również do czynienia z poświadczeniem nieprawdy" – oznajmił Lisiecki.
W czwartek poseł Lisiecki oraz radni Jarosz i Siek chcieli się spotkać z dyrektor ZGN. W biurze powiedziano im, że dyrektor i zastępca są nieobecni. Nie doczekali się na nich. Złożyli wniosek, aby w ciągu dwóch tygodni przygotowano im dokumentację dotyczącą lokalu zajmowanego przez Jana Lenarda.(PAP)
Autor: Wojciech Kamiński
wnk/ jann/