Zaznaczył, że chodzi o podwyżki podatków od nieruchomości, podwyżki czynszów czy opłat za wodę. Skrytykował też inne pomysły PO, np. dotyczące stóp procentowych.
"Podwyżki stóp procentowych to wyższe raty kredytów, czyli większe wydatki z budżetu domowego, czyli oczywiste zubożenie. Z drugiej strony podwyżki stóp procentowych to schładzanie gospodarki, czyli zagrożenie bezrobociem. Takie mogą być skutki proponowanych ruchów przez Platformę Obywatelską" - ocenił.
Podkreślił, że rząd PiS nie rozkłada rąk, tworzy tarczę inflacyjną i przeciwdziała, a nie stosuje politykę totalnej bierności.
"Kolejnym pomysłem PO jest podwyższenie podatków, czyli też ściągamy pieniądze z rynku. To bolesna operacja dla podatników, bo płacić je będą mieszkańcy Warszawy i Polski" - powiedział. Zaznaczył, że taka właśnie polityka jest stosowana w Warszawie.
Skrytykował też pomysł wejścia Polski do strefy euro. "Nie ma bezpośredniej korelacji pomiędzy inflacją a strefą euro. Natomiast wejście do strefy euro to utrata jednego z atrybutów suwerenności, wpływu na politykę monetarną i skutki długoterminowe byłyby bardzo nieprzyjemne" - zaznaczył.
Radny województwa mazowieckiego Wojciech Zabłocki mówił o inflacji i Donaldzie Tusku. "To człowiek, który jak był premierem, opowiadał, że jakby miał magiczny przycisk, żeby obniżyć inflację, nieustannie by go wciskał. Ale nie ma takiego przycisku. Tłumaczył wtedy, że odpowiedzialność rządu za inflację jest minimalna. Tymczasem mamy 2023 rok, gdzie na świecie mamy problem wysokich cen i inflacji, za granicą mamy wojnę na Ukrainie, a pan Donald Tusk, jakby tego nie widział, jakby sobie z tego sprawy nie zdawał" - powiedział.
Radny miejski Filip Frąckowiak stwierdził, że programy społeczne Prawa i Sprawiedliwości są stabilizatorem finansowym właściwie całego spektrum społecznego. "PiS nie dzieli Polaków na osoby pracujące, niepracujące. Beneficjenci tych programów doskonale wiedzą, jak mają być te pieniądze przekazywane przez rząd i jak mają być wydawane. Dzięki tym programom Polacy mogli zdecydować, czy chcą pieniądze wydawać na przyszłość edukacyjną swoich dzieci, czy na wakacje, czy na inny cel" - zaznaczył.
Rzeczniczka warszawskiego PiS Marta Borczyńska zwróciła uwagę, że ta kampania polityczna PO rozgrywa się w okresie przedświątecznym. "To czas spokoju, który każdy chciałby spędzić z bliskim, z rodziną, bez niepokoju. Robienie takiej kampanii przed świętami Wielkiej Nocy ma na celu tylko i wyłącznie dzielenie Polaków, wzbudzanie społeczeństwa" - powiedziała. Zaapelowała do polityków PO o zakończenie tej agresywnej kampanii, bo nie jest na to czas.(PAP)
autorka: Marta Stańczyk
mas/ jann/