Rząd przyjął projekt noweli budżetu na 2023 r.; wydatki rosną o 20,8 mld zł, a deficyt o 24 mld zł
Premier poinformował na piątkowej konferencji prasowej, że projekt nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 r. oraz ustawy okołobudżetowej, wynika z dodatkowych zobowiązań, jakie zaistniały w trakcie roku.
"Jednocześnie trzeba podkreślić, że wszystkie dotychczasowe zobowiązania, wynikające z obietnic z 2019 r. i późniejszych, są realizowane i zostały uwzględnione w znowelizowanej ustawie budżetowej" – podkreślił Mateusz Morawiecki.
Premier zwrócił uwagę, że sytuacja na rynkach, sytuacja makroekonomiczna oraz prognozy wskazują jednoznacznie, iż wzrost gospodarczy w całej Europie, w tym ten w Polsce, jest zasadniczo niższy. I to zostało odzwierciedlone w zmienionej ustawie budżetowej. Jak dodał, nowelizacje ustawy budżetowej oraz ustawy okołobudżetowej zostały dokonane po to, aby uwzględnić "nasze ostatnie zapowiedzi". Wyliczył też trzy dodatkowe obszary, z którymi związana jest nowelizacja.
"Pierwszy to zrealizowanie porozumień z NSZZ Solidarność; przez pół roku trwały trudne rozmowy - dotyczące wynagrodzeń, zakładowego funduszu świadczeń socjalnych i innych dziedzin. Drugi z tych obszarów to rolnictwo – staramy się przez te zmiany zabezpieczyć środki zarówno związane z trudnościami na rynkach rolnych, z korytarzami solidarnościowymi, jakie utworzyliśmy, zapewnieniem wyższych cen skupu, jakie obowiązują na rynku. Te środki też zostały ujęte w znowelizowanej ustawie budżetowej" – mówił premier.
Dodał, że ostatni obszar związany jest z obronnością.
"Tutaj także włączamy środki, które mają służyć realizacji kontraktów koreańskiego i amerykańskiego, ale także zasilamy nasz przemysł obronny środkami" – powiedział Morawiecki.
Biorąca udział w konferencji minister finansów Magdalena Rzeczkowska wyjaśniła, że projekt noweli zakłada wypłatę funduszu motywacyjnego, dodatków specjalnych dla państwowej sfery budżetowej, a także dla nauczycieli. "Dodatkowo odmrożenie funduszu zakładowych świadczeń socjalnych do poziomu z 2021 roku" - zaznaczyła.
Dodała, że nowelizacja zakłada przekazanie ponad 14 mld zł na zapewnienie zrównoważonego wzrostu jednostek samorządu terytorialnego. "To są środki, które zasilą subwencję ogólną, a więc mogą być swobodnie dysponowane przez samorządy" - wyjaśniła.
Minister finansów dodała, że rząd w projekcie nowelizacji budżetu stara się uwzględniać także otoczenie makroekonomiczne. "Stąd pewna korekta jeśli chodzi o wzrost gospodarczy. Kiedy planowaliśmy ustawę (budżetową na 2023 r. - PAP) sytuacja była nieco odmienna. Gospodarki w Polsce, ale też na świecie, szczególnie u naszych sąsiadów, w naszym otoczeniu, nieco zwalniają w tym roku" - zauważyła.
Rzeczkowska zapewniła, że fundamenty polskiej gospodarki są stabilne i bardzo odporne na kryzysy. Dodała, że sądząc po wskaźnikach, które są na bieżąco monitorowane, w tym roku "mamy szansę osiągnąć 1 proc., a nawet nieco powyżej 1 proc. wzrostu PKB".
Dopytywana o szczegóły nowelizowanego budżetu oraz ustawy okołobudżetowej poinformowała, że wydatki budżetowe wzrosną o 20,8 mld zł, a deficyt o 24 mld zł.
W obecnie obowiązującej ustawie budżetowej wydatki zostały zaplanowane na 672,5 mld zł, a deficyt miał wynieść nie więcej niż 68 mld zł.
Minister doprecyzowała, że wskaźniki makroekonomiczne przyjęte w projekcie noweli oparto o prognozy zapisane w aktualizacji programu konwergencji. Oznacza to, że prognozowany wzrost PKB ma w 2023 roku wynieść 0,9 proc.; obecnie jest to 1,7 proc.
Szefowa MF zastrzegła, że w nowelizacji przyjęto konserwatywne założenia, zgodne z prognozami instytucji finansowych.
Poinformowała ponadto, że zaktualizowane dane makro przewidują, iż średnioroczny wskaźnik inflacji w tym roku ma wynieść 12 proc. (pierwotnie w budżecie zapisano inflację średnioroczną na poziomie 9,8 proc.). Zwróciła jednak uwagę, że wszystko wskazuje na to, że na koniec roku będziemy mieli jednocyfrową inflację.
Premier Mateusz Morawiecki odpowiadając na pytanie, kiedy inflacja spadnie do poziomu jednocyfrowego, wskazał że powinno to się stać w czwartym kwartale 2023 r. "Wolałbym się posługiwać ostrożnym szacunkiem, że w czwartym kwartale tego roku, czyli październiku, listopadzie, grudniu, powinna się pojawić jednocyfrowa inflacja. Ale zależy to od tego, czy nie będzie kolejnych szoków na rynkach energetycznych, dalszych zakłóceń w łańcuchach dostaw. Choćby ceny żywności po tegorocznych żniwach są niewiadomą" – powiedział szef rządu. (PAP)
autor: Michał Boroń
mick/ ms/ rbk/ mmu/