Sędzia Ireneusz Szulewicz zeznawał przed komisją śledczą ds. Pegasusa
Przesłuchanie sędziego Szulewicza w charakterze świadka odbyło się na poniedziałkowym posiedzeniu komisji; zadawane mu pytania dotyczyły przede wszystkim wydawanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie zgód na operacyjne zastosowanie w konkretnych sprawach systemu Pegasus. Zgodnie z procedurą wnioski służb o jego zastosowanie trafiały bowiem - po uprzedniej ocenie przez prokuraturę - do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Odpowiadając na pytania komisji, sędzia Szulewicz przyznał, że procedura udzielania zgód na stosowanie Pegasusa powinna zostać w kilku miejscach zmieniona. Wskazał m.in. na potrzebę większej kontroli tego typu spraw ze strony sędziów. Obecnie, jak mówił, sędziowie wydający zgodę na zastosowanie przez służby Pegasusa czy innego systemu nie mają później wystarczającego dostępu do materiałów operacyjnych, a co za tym idzie - nie mają możliwości kontrolowania takich spraw.
Jak zauważył sędzia Szulewicz, sprawy związane z operacjami służb stanowią duże obciążenie dla sędziów SO w Warszawie, dlatego jego zdaniem powinny zajmować się nimi także sądy okręgowe w całym kraju. Sędzia zasugerował, że mogłyby w nich powstać specjalne komórki, które zajmowałyby się wydawaniem zgód dla służb, a następnie kontrolą prowadzonych przez służby działań operacyjnych.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Według przekazanych dotąd informacji, m.in. przez NIK, Pegasusa zakupiono dla CBA jesienią 2017 r.- zakup ten sfinansowamo w zasadniczej części (25 mln zł) z Funduszu Sprawiedliwości.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z „zainfekowanego” smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo, oraz kamer i mikrofonów. Przesłuchiwany w kwietniu ub.r. Mariusz Kamiński, szef MSWiA w czasach badanych przez komisję, zapewniał, że każdy przypadek stosowania tego oprogramowania uzyskał zgodę sądu.(PAP)
mml/ugw
Polska, Warszawa
