Ostatnie szlify przed ME w Lublinie. Pływacka reprezentacja Polski trenuje w Poznaniu
Władzom pływalni oraz hotelu w Poznaniu, gdzie mieszkamy, należy się naprawdę duży ukłon. Mamy tutaj zawsze bardzo dobre warunki zarówno do treningu, jak i bytowe. Miejsca na basenie nam nie brakuje, mieszkamy pięć minut pieszo od obiektu, jedzenie jest dobre. Na ostatni moment szlifowania formy wszystko jest tak, jak powinno – opowiada Bartosz Kizierowski,
trener główny naszej reprezentacji.
Obóz reprezentacji Polski rozpoczął się zaraz po zawodach PGE Grand Prix Puchar Polski w Gorzowie Wielkopolskim, który był ostatnią szansą na wywalczenie minimum na ME do Lublina. Co prawda tam żadnemu z naszych pływaków ta sztuka się nie udała, ale ostatecznie nasza kadra na zawody liczy 26 zawodników.
Może nie jest tak liczna, jak podczas poprzednich ME na krótkim basenie w Polsce, bo wtedy mieliśmy aż 44 reprezentantów, ale liczę, że jest mocna. Chciałbym, żeby jak najwięcej z naszych zawodników, wśród których nie brakuje zarówno weteranów, jak i juniorów, zakwalifikowało się do półfinałów i finałów. Wiadomo, że marzy nam się worek medali, ale nie chcę na nikogo nakładać presji – dodaje Kizierowski.
Adela Piskorska, która na co dzień trenuje w pływalni w Lublinie, cieszy się, że na czas przygotowań organizatorów mistrzostw Europy może budować formę do tej imprezy w Poznaniu.
Ten obóz spadł mi więc z nieba, bo dalej mogę trenować, a warunki basenowe hotele czy jedzenie są naprawdę na wysokim poziomie. Mamy dostęp do wszystkiego, co potrzebujemy. Teraz wielkiej formy już nie zbudujemy, ale możemy ją wyszlifować – podkreśla zawodniczka.
Sukcesywnie do kadry na zgrupowanie w Poznaniu będą dołączali kolejni zawodnicy, którzy na co dzień trenują poza Polską.
Będziemy tutaj trenować do 28 listopada, po czym przeniesiemy się już do Lublina. Wiadomo, że nasi zawodnicy doskonale znają tamtejszy basen, ale pozostawiamy jeszcze sobie trzy dni, żeby zaaklimatyzować się do tej pływalni w odsłonie mistrzostw Europy. Potem pozostanie tylko dać nam z siebie wszystko – kończy Kizierowski.









