Rząd PiS nie dopuści, by realizowana była polityka narzucania kwot migracyjnych
Premier Morawiecki podczas piątkowej konferencji prasowej został zapytany sprawę polityki migracyjnej UE.
Szef rządu przypomniał, iż parę lat temu, za rządów PO, Cezary Tomczyk zapowiadał, że Polska jest przygotowana na przyjęcie każdej liczby uchodźców. „Trzeba sobie odpowiedzieć, czy chcemy doktryny Tomczyka i Tuska z tamtych lat: przyjęcia migrantów? Wiem, jak pan Tusk działał w UE w tamtym czasie, gdy pani Merkel, osoba, która bardzo blisko był i jest związany, proponowała politykę pełnego otwarcia drzwi dla uchodźców arabskich, uchodźców z krajów północnej Afryki. To jest pan Tomczyk, pan Tusk” – mówił.
Premier podkreślił, że dopóki przy władzy będzie Prawo i Sprawiedliwość, nie dopuści, by „polityka narzucania nam jakichś kwot migracyjnych, kwot uchodźców z Afryki, z Bliskiego Wschodu, arabskich, muzułmańskich, czy jakichkolwiek innych, była realizowana”. „My do tego nie dopuścimy” – oznajmił.
Mateusz Morawiecki dodał, że polski rząd pokazał skuteczność „w czasie, kiedy byliśmy jednym z trzech krajów mających takie zdanie”. „Dzisiaj dużo więcej krajów ma takie zdanie ja my, więc mam nadzieję, że nie będzie w ogóle takiego tematu za parę miesięcy. Nasze stanowisko będzie bardzo jednoznaczne w tej kwestii” – dodał.
Zaproponowany przez Komisję Europejską system "obowiązkowej solidarności" polega na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Według wysokiej rangi dyplomaty unijnego, który uczestniczył w negocjacjach, de facto oznacza to wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji RP Bartosz Grodecki, który reprezentował nasz kraj na posiedzeniu, w przerwie obrad w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że "system azylowy, który zmusza do przyjmowania migrantów, a w razie odmowy przewiduje wysokie kary nie ma nic wspólnego z solidarnością". (PAP)
Autorzy: Marek Szafrański, Wiktoria Niecałek, Michał Boroń,
szf/ wni/ mick/ ok/