Listy wysyłane emerytom i rencistom mają charakter informacyjno-edukacyjny
Na początku maja ZUS rozpoczął wysyłkę listów do emerytów i rencistów. W jednej przesyłce pocztowej otrzymają oni decyzję o nowej wysokości emerytury lub renty po waloryzacji oraz o przyznaniu tzw. trzynastki. Wysyłka listu to standardowa procedura, która wynika z prawnego obowiązku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Emeryci i renciści w jednej wysyłce otrzymają również informację, w której można przeczytać o "rekordowej waloryzacji rent i emerytur", a także o tym, że między 2007 a 2015 rokiem przeciętne emerytura netto wzrosła o 55 proc. a między 2015 a 2023 rokiem - o 81 proc. Informacja ta spotkała się z krytyką m.in. ze strony senatora Marka Borowskiego (KO), który stwierdził, że głównym jej celem jest "pokazanie, jak źle było emerytom za Tuska, a jak dobrze jest teraz".
"Państwo manipulanci nie wspominają o wzroście cen. Za 8 lat +Tuska+ – 19,7 proc., za 8 lat PiS-u – 47 proc. Realny wzrost za +Tuska+ – 29,4 proc., za PiS-u – 23,4 proc. Kłamstwo powielane 6 mln razy nie staje się prawdą - jest kłamstwem zwielokrotnionym. Ktoś nazwał PiS +Pinokio i Spółka+. Przychylam się" - napisał na Twitterze Borowski.
Do sprawy odniósł się rzecznik ZUS Paweł Żebrowski. Wyjaśnił, że list ma charakter informacyjno-edukacyjny i ma podnieść poziom wiedzy Polaków na temat ubezpieczeń społecznych. "Jego koszt to 4 grosze. ZUS zrealizował go własnym sumptem, korzystając ze swoich zasobów poligraficznych. To nie jest pierwszy raz, kiedy ZUS wysyła tego rodzaju informacje" - zaznaczył Żebrowski.
Dodał, że list wyjaśnia emerytom i rencistom m.in., ile wyniosła waloryzacja w 2023 roku, przypomina także, że mogą oni skorzystać z PIT-0 oraz ulg podatkowych.
"Informacje przekazywane naszym klientom pozwalają jednocześnie ograniczyć potrzebę bezpośrednich wizyt w Zakładzie oraz kontaktów telefonicznych w celu uzyskania dodatkowych wyjaśnień. Oprócz prezes ZUS pod pismem podpisali się premier, minister rodziny i polityki społecznej, którzy wprowadzali pewne rozwiązania dla świadczeniobiorców. Chodzi np. o wypłatę 13 i 14 emerytury. Do tego premier oraz minister są organem nadzorującym Zakład Ubezpieczeń Społecznych" - podkreślił rzecznik.
Dodał, że ZUS korzysta ze wszystkich możliwych kanałów, aby podnieść poziom wiedzy Polaków na temat ubezpieczeń społecznych. "Temat wydaje się palący, co potwierdzają badania. Z sondażu InterviewMe wynika, że 2 na 3 badanych nie ma zaufania do państwa, że zagwarantuje im wypłatę emerytury. Chociaż większość Polaków (60 proc.) nie obawia się momentu przejścia na emeryturę, to jednocześnie dwie trzecie badanych nie ma zaufania do władzy, że zagwarantuje im wypłaty emerytur" - wskazał Żebrowski.
Zwrócił uwagę, że braki wiedzy z dziedziny ubezpieczeń społecznych potwierdza również badanie "Oszczędzanie młodych", przeprowadzone przez SW Research na zlecenie PFR Portal PPK. "Wynika z niego, że Polacy niepewnie patrzą w przyszłość, są nieufni, nie wierzą, że dostaną godną emeryturę, która pozwoli im się utrzymać" - zaznaczył.
Zdaniem rzecznika dotychczasowa polityka edukacyjno-informacyjna ZUS przynosi rezultaty, gdyż - jak podał - z najnowszego sondażu CBOS wynika, że notowania ZUS są lepsze niż przed rokiem. "O działalności ZUS z aprobatą wypowiada się blisko połowa Polaków (49 proc., od września wzrost o 3 punkty procentowe), a krytykuje ją blisko jedna trzecia (31 proc., spadek o 4 punkty). Zadowolenie częściej niż inni wyrażają starsi respondenci, mający co najmniej 55 lat i – generalnie – emeryci" - podkreślił Żebrowski.
O ten temat pytany był w czwartek przez dziennikarzy premier Mateusz Morawiecki. "Rząd, chwaląc się rekordową waloryzacją emerytur, nie pisze, że wpływ na to miała również rekordowa inflacja. Czy właściwym jest wykorzystywanie takiej instytucji jak ZUS do promocji rządu?" - zapytano premiera.
"Dobrze jest, aby w obliczu nachalnej propagandy, płynącej z różnych stron, pokazywać jak wygląda rzeczywistość. Dla emerytów w tym roku, licząc waloryzację, 13. i 14. emeryturę (...) wpłynie co najmniej 70 miliardów zł. Proszę sobie policzyć proporcje łącznych wydatków na emerytury i 70 miliardów - to przekracza 20 procent. Jak wiemy, nawet w szczytowym miesiącu, inflacja to było ok 18 proc., teraz jest 14 proc., średnioroczna będzie niższa" - stwierdził Morawiecki.
Jak mówił, "ogromna siła mediów przeciwnych, w tym przypadku kłamiących w żywe oczy, mówi że emeryci otrzymują mniej niż wzrost inflacji". "Dlatego dziękuję pani prezes Gertrudzie Uścińskiej, szefowej ZUS, za to, że tę prawdę stara się przedstawić na najróżniejsze sposoby." - dodał premier.(PAP)
Autorka: Karolina Kropiwiec
kkr/ ann/