Ekspertka: wojna hybrydowa to wojna na destabilizację
Na trasie Warszawa – Dorohusk doszło 15-17 listopada do dwóch aktów dywersji. Podczas pierwszego, w miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński), eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.
Były to akty dywersji, a więc – jak wyjaśniła dr Piasecka – działania o charakterze destrukcyjnym, wskazujące na zamiar wywołania poważnych szkód zarówno w mieniu, jak i potencjalnie w życiu i zdrowiu obywateli, wykonywane przez podmiot zewnętrzny.
Były one zarazem elementem „szerzej zakrojonych działań w obszarze wojny hybrydowej”. – Warto pamiętać, że te wydarzenia nie pozostają w oderwaniu od innych ataków kierowanych przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Jesteśmy obiektem wrogiego zainteresowania ze strony Federacji Rosyjskiej właściwie od samego początku ataku Rosji na Ukrainę w 2014 roku. Operacje informacyjne, dezinformacyjne czy działania w cyberprzestrzeni są prowadzone od wielu lat – podkreśliła ekspertka.
Na pytanie o to, co było głównym celem działań na kolei, dr Piasecka zaznaczyła, że „sztuka wojny hybrydowej polega na tym, że toczy się ona w sferze konfrontacji militarnej i pozamilitarnej jednocześnie”.
– Różne środki wykorzystuje się po to, żeby równolegle osiągać różne cele (…) Jeśli przestępcy przerwą transport broni na Ukrainę, mają sukces militarny. Jeśli im się nie uda zniszczyć infrastruktury, ale uczynią krzywdę ludziom, realizują cel związany z budowaniem lęku i korzystnych dla siebie narracji. Jeśli dodatkowo w akcji wykorzystano obywateli Ukrainy, budują resentymenty i podziały społeczne. Każdy z tych elementów jest zyskiem dla agresora – podkreśliła.
Zwróciła przy tym uwagę na rolę mediów podczas wojny hybrydowej, które „powinny komunikować się ze społeczeństwem transparentnie, ale podkreślać, że budowanie rozbicia społecznego jest zwycięstwem Rosji”. – Należy informować rzetelnie – np. o tym, że sprawcami byli obywatele Ukrainy – ale zaznaczać, że to nie przypadek. Że to celowe działanie Rosji, mające na celu nastawienie nas przeciwko uchodźcom i budowanie naszego strachu. Zrównoważony przekaz medialny to nieoceniony sojusznik w wysiłku obronnym – zaznaczyła. (PAP)
Cały wywiad nadamy o godz. 7.15.
lt/ bar/ mhr/
Polska, Warszawa









