reklama

Kocur. 39. Głową w dół.

fot. nadesłane
Biegła brzegiem morza... Kocur trzymał ją za łapkę i co jakiś czas spoglądał na nią zakochanym wzrokiem... miała wrażenie, że fruną… w zwolnionym tempie delikatnie niesieni miłosnym wiatrem... moja cudowna Wiewióreczko wiesz, że jesteś …
REKLAMA
– Obudź się i gadaj gdzie jest Kocur? Gdzie jest ten cholerny Kocur?

Piękny sen przerwała szarpanina i krzyki. Wiewiórka z niechęcią i żalem otworzyła zaspane ślepka i zobaczyła wściekłe pyski Borsuka i Kreta. Pochylali się nad nią brudni, cuchnący Glizdówką i być może czymś jeszcze, co nie pachniało zbyt pięknie, dlatego lepiej tego nie nazywać.   

- A skąd mam wiedzieć, gdzie jest Kocur. Nie jestem z nim aż w takiej zażyłości, poza tym, to dorosły Kocur...oczywiście bardzo przystojny - wyrwało się jej niechcący - ma swoje sprawy, często wagi najwyższej, a więc nie szarpcie mnie jak jacyś stuknięci, bo nic na ten temat nie wiem - dodała obrażonym głosem i usiadła opierając główkę na błękitnej atłasowej poduszce.

- Nie wierzymy ci kłamczucho, wiemy, że często się spotykacie i Wyliniały mówi ci sporo o swoich różnych zamiarach i planach, no, chyba, że sprawa dotyczy Norki buahaha - zaśmiał się Borsuk.

- Cicho, nic nie mów o Norce - Kret złapał Borsuka za ramię brudne od słodkiej Glizdówki i powtórzył zduszonym szeptem, nie gadaj o Norce... W tej samej chwili z odrazą i pewną trudnością oderwał łapę od Borsukowego futra, bo poczuł nieprzyjemną lepkość.

- Fuj, co za klejący dotyk – powiedział z obrzydzeniem.

- Wszystko słyszałam - zawołała Wiewiórka - szepczecie mi tu nad głową, myślicie, że jestem głucha? A sprawdziliście już, czy przypadkiem nie ma Wyliniałego u Norki? Mógł się do niej udać po swoje ulubione, słodkie - zawahała się - tłuste i tuczące paczki. Mógł po nie pójść, bo Norka to obleśna, to znaczy leśna cukiernica, a Wyliniały ma słabość do łakoci - cokolwiek to znaczy - dodała udając, że nie robi to na niej żadnego wrażenia.

- Norka nic nie wie i jest... czysta - zaśmiał się Borsuk.

- Gadaj gdzie jest Wyliniały i co kombinuje? Wiemy, że jesteś jego prawą łapą, ciągle z nim gadasz i dużo wiesz. Kret szarpał Wiewiórkę i boleśnie wykręcał jej ucho.

- Przywiążmy ją do krzesła, albo nie, powieśmy ją głową w dół ...Borsuk rozejrzał się po sypialni i jego wzrok przyciągnęła wisząca szklana lampa ze złotymi ozdobami w kształcie biegnących kotów. Przywiążmy ją do kota.

Dawaj Krecie sznurek. Zaraz ta nasza skarbonka wiedzy odda nam całą swoją cenną zawartość, niech tylko przytuli się do swojego złotego kotka.

Boleśnie i mocno skrępowana konopnym sznurkiem zawisła Wiewiórka głową w dół. Krew napłynęła jej do głowy i zrobiło się jej niedobrze. Kret trzymał ją za miotełki na uszkach i huśtał raz w prawo, raz w lewo powtarzając rytmicznie pytania o Kocura.

- Gdzie jest Kocur? - nie powiesz - obetniemy ci miotełki, nie powiesz – obetniemy ci pazurki, nie powiesz – obetniemy ci puszystą kitkę... gadaj, no już, gadaj, gdzie jest Kocur?

Z trudem przemogła mdłości, zmrużyła czarne ślepka na przemian przenosząc wzrok z Kreta na Borsuka i z Borsuka na Kreta.

-Tak się wam przyglądam, tobie się przyglądam Borsuku i przyglądam się tobie Krecie i tak sobie myślę, bo coś mi się przypomniało, a przypomniało mi się, bo mam to w pamięci, inaczej przecież bym sobie nie przypomniała, to jasne jak słońce... no i tak się zastanawiam, bo to, co sobie przypomniałam wydaje mi się dziwne, a nawet bardzo dziwne i nie daje mi spokoju, no więc...

- Bredzi, ona bredzi - obetnijmy jej te cholerne miotełki – zniecierpliwił się Kret - szkoda dla niej naszego czasu, przestańmy się z nią cackać i skrzywdźmy ją, a zaraz zacznie śpiewać jak Maria Callas arię "Casta Diva" – zakończył zadowolony, że może popisać się swoją muzyczną wiedzą.

- Nie słuchaj go Borsuku - ciągnęła Wiewiórka - raczej zapytaj go, skąd się wzięły u niego w szufladzie biurka twoje fotografie na których przybijasz zółwiki z tym zagranicznym ważnym gościem z obcego lasu. To bardzo ciekawe i warte wyjaśnienia, skąd u Kreta te fotki i jeszcze wiele innych na których Borsuku jesteś...wiesz... no, niezręcznie mi o tym mówić... Wiewiórka celowo nie kończyła, bo zobaczyła jak w jednej chwili Borsukowi zmienił się wyraz pyska. Stał ze ślepiami otwartymi szeroko na oścież i sprawiał wrażenie, że jest o krok od apopleksji.

- Skąd miałeś moje zdjęcia... To ty stoisz za publikacją i plakatami rozklejonymi w całym lesie... Borsuk mówił przez zęby z wysiłkiem hamując wszechogarniającą go wściekłość. Wpatrywał się w Kreta wzrokiem wywiadowczym, czyli zimnym, złym i okrutnym.

- Tak to jego robota, Borsuku, powiem ci więcej, ale najpierw mnie rozwiąż i pozwól mi usiąść, bo zaraz zwymiotuję... na was. O już mi niedobrze, zaraz zwy... – jęknęła i z satysfakcją zwymiotowała Kretowi na łapę.

- Ona kłamie, nic nie wiem o twoich zdjęciach z jakimś zółwikiem!

Kret z obrzydzeniem strząsał z łapy mokrą zawartość Wiewiórki. Ze strachu zaczął udawać głupka, wiedział jak to się robi, by zyskać na czasie i odwrócić uwagę. Wiele razy widział takie aktorskie popisy, gdy w Tajnej Chatce prowadził przesłuchania.

- Borsuku, pewnie nie wiesz, że kiedyś Kret mnie podrywał , a nawet zaprosił do siebie do domu na herbatkę - kłamała Wiewiórka - no i chwalił się przede mną, że wkrótce będzie szefem całej Kocurii, bo ma haki na kogoś ważnego z tajnych służb. Na kogoś, kto nazywa się na literę B, na wielką literę B, i że jak mu będę donosiła na Kocura to zrobi mnie swoją zastępczynią i chciał ze mną jechać na wczasy do Bułgarii, jakby to było nie wiem co, też coś... do Bułgarii, gadał coś o jakichś złotych pieskach, a jak powiedziałam, że nie wierzę, że ma haki, to nie zgadniesz, co mi pokazał... Pokazał mi, wiesz, te twoje takie wiesz… Nie żebym się gorszyła, ale sam rozumiesz…

- Kłamiesz Wiewiórko, nigdy u mnie nie byłaś, niczego ci nie pokazywałem, ani haków, ani niczego innego, a to o Bułgarii to już kompletna bzdura - zawołał Kret z wściekłością.

- Rozwiąż ją - powiedział Borsuk do Kreta.

- Rozwiąż mnie - powtórzyła Wiewiórka - słuchaj co do ciebie mówi Borsuk.

Siedząc już na krześle Wiewiórka rozcierała obolałe łapki i zastanawiała się co powinna zrobić, by wydobyć się z sytuacji, mówiąc delikatnie, dość kłopotliwej.

- Proszę o herbatę, bo od tych waszych tortur chce mi się pić – powiedziała.

- Nie będzie herbaty, już jest po herbacie, dostaniesz wody i będziesz gadała wszystko co wiesz - burknął Borsuk. Był zły. Właśnie cały misternie obmyślany plan współpracy z Kretem wziął w łeb, zrozumiał, że nie może mu ufać, bo Kret to kreatura i fałszywiec.

- Zwiąż Kreta!- zwrócił się do Wiewiórki i wręczył jej sznur. Siadaj Krecie na krzesełku, zaraz sobie porozmawiamy, tak szczerze jak na spowiedzi - dodał.

Wiewiórka żwawo wzięła się do krępowania Kreta, była zadowolona, że wbiła klin między swoich dręczycieli. Tylko co by tu jeszcze powiedzieć żeby się uratować – myślała gorączkowo. Coraz mocniej zaciskała sznur wokół

Kreta i dręczyły ją pytania, jak to możliwe, że Borsuk i Kret uciekli z Tajnej Chatki, co z Misiem... no i najważniejsze, gdzie jest Kocur... gdzie on jest?...

Wiedziała, że zrobiło się groźnie i musi jakoś temu zaradzić. Podrapała się po główce, bo wiele razy widziała jak po łbie drapał się Wyliniały, a skoro on tak robił i miał genialne pomysły strategiczne, to i ona będzie miała takie. To tylko kwestia skupienia i odpowiedniego drapania.

Myślała więc intensywnie i drapała się po główce bardzo, ale to bardzo strategicznie...
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Warszawa
4.2°C
wschód słońca: 07:19
zachód słońca: 15:29
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Warszawie

kiedy
2024-11-30 19:00
miejsce
Teatr Capitol - Scena mniejsza,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-11-30 19:00
miejsce
Bielska 30 Event Space, Warszawa,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-11-30 19:00
miejsce
Scena Relax, Warszawa, Złota 8
wstęp biletowany
kiedy
2024-11-30 19:00
miejsce
Piętro Niżej - Craft Beer Pub,...
wstęp biletowany