Warszawa: kilkudziesięciu aktywistów LGBT protestuje na Krakowskim Przedmieściu
Aktywiści usiedli na chodniku pod pomnikiem Mikołaja Kopernika oraz na jezdni i blokują przejazd policyjnego auta, w którym siedzi m.in. Michał Sz. Pojazd otoczył policyjny kordon. Na miejscu jest kilka radiowozów policji.
Wcześniej kilkadziesiąt osób protestowało w tej sprawie przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii.
"Mamy do czynienia z sytuacją, w której sąd wydał postanowienie związane z zastosowaniem środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres dwóch miesięcy, co jest związane z czynem m.in. zmuszenia do określonego zachowania, czy spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowi oraz przestępstwa uszkodzenia mienia. M.in. na podstawie tego sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował areszt" – powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
Dodał, że nie ma to nic wspólnego z czynnościami dotyczącymi znieważenia pomnika Chrystusa oraz obrazy uczuć religijnych.
"Dzieje się zamykanie na parę miesięcy za walkę z fundacją Pro-Prawo do Życia. Fundacją, która w całym normalnym świecie nie mogłaby funkcjonować" - powiedział w piątek Sz. Zdaniem Sz. areszt w takiej sytuacji jest niepotrzebny. "Prokuratura chwaliła się tym, że ma najmocniejsze dowody w sprawie i nie ma żadnego powodu mieć jakiekolwiek wątpliwości, więc ten środek dozoru, którym jest zamknięcie jest czysto represyjny" - ocenił.
W połowie lipca, zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. Sz. został wcześniej zatrzymany przez policję. Postawiono mu zarzuty w związku z czynnym udziałem w zbiegowisku przy ul. Wilczej. Sz. zarzucono, że 27 czerwca "wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami uszkodził samochód marki renault master, poprzez przecięcie opon, pocięcie plandeki, urwanie lusterka, oderwanie tablicy rejestracyjnej, uszkodzenie kamery cofania oraz pobrudzenie pojazdu farbą". Łączna wartość strat - jak poinformowała prokuratura - wyniosła ponad 6 tys. zł na szkodę Fundacji "Pro-Prawo do Życia".
Aktywiście zarzucono również, że w trakcie zajścia przewrócił Łukasza K. na chodnik, czym spowodował u niego obrażenia w okolicy pleców i lewego nadgarstka. "Zarzut obejmuje także stosowanie przemocy polegającej na szarpaniu i popychaniu Łukasza K. w celu zmuszenia pokrzywdzonego do zaprzestania nagrywania przebiegu zdarzenia" - informowała prokuratura.(PAP)
Autorka: Aleksandra Kuźniar
akuz/ mark/
